Z głębokiego snu wyrwał mnie budzik. Niechętnie otworzyłam oczy i przeciągnęłam się. Zegarek wskazywał 6.30. Westchnęłam i zeszłam z łóżka. Podeszłam do szafy i wybierałam ciuchy, Postawiłam na czarne rurki i bluzę ze Skry. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Tam szybko przemyłam twarz, umyłam zęby, ubrałam się i ułożyłam włosy. W brzuchu burczała mi niemiłosiernie. Z lodówki wyciągnęłam mleko, które wlałam do talerza. Do mleka dosypałam płatek śniadaniowych i wzięłam się do konsumowania.
Po śniadaniu poszłam do pokoju i do torby spakowałam książki. Gdy upewniłam się, że wszystko mam, ubrałam adidasy i wyszłam z domu. Było w miarę ciepło, dlatego zdecydowałam się na spacer do szkoły.
Po 25 minutach byłam na miejscu. Jako pierwszą miałam psychologię. Nie przepadałam za tym przedmiotem. Ale co zrobić... Po dwugodzinnej psychologii przyszedł czas na przerwę. Usiadłam na korytarzowym krześle i wyciągnęłam kanapki. Każdy kęs przeżuwałam powoli.
- Siemka.- przyszli do mnie Łukasz i Robert.
- Siemka.- uśmiechnęłam się.- Co tam ?
- A spoko. Co dostałaś z kartkówki z psychy ? - zapytał Łukasz.
- 5, a wy ?
- Normalnie, że 5. - cieszył się Robo.
- Co teraz mamy ? - zapytał sowa.
Sowa- tak mówimy na Łukasza.
- Yyyy chyba anatomię.
Ruszyliśmy w stronę sali, w której mamy zajęcia.
- Kiedy zaczynają się praktyki ? - zapytał Robert.
- Za tydzień.- zaśmiałam się
- Serio ??O kurde, ale to szybko leci. - westchnął
Przytaknęliśmy z Łukaszem. Weszliśmy do sali i zajęliśmy miejsca. Tu ławki są poczwórne, więc siedzieliśmy koło siebie. Anatomia jest ciężka, ale ją lubię.
- No to na dzień dobry wyciągamy karteczki i piszemy mini egzamin. - obwieścił wykładowca, wchodząc do sali.
Nic nie umiałam, bo się nie uczyłam. Wyciągnęłam kartkę i położyłam ją na ławce. Popatrzyłam na chłopaków. Byli na luzie, czyli umieli. Wykładowca zaczął dyktować pytania. Zdziwiłam się, bo wszystko wiedziałam. Może dlatego, że jestem słuchowcem, a jednocześnie wzrokowcem ? Bez problemu wszystko napisałam. Zadowolona odniosłam kartkę jako pierwsza. Wiryń- tak ma na nazwisko wykładowca- dziwnie na mnie spojrzał. Wróciłam na swoje miejsce. Popatrzyłam na chłopaków. Intensywnie nad czymś myśleli.
- Biegun, do mnie z indeksem. - rzekł Wiryń
Wyciągnęłam z torby czerwoną książeczkę i podeszłam do niego. Otworzył na ocenach. Wpisał coś i mi oddał.
Dzisiaj mieliśmy dużo pisania i rysowania. Ręka już mi odpadała. Kiedy już nie mogłam pisać, Wiryń obwieścił, że to na dzisiaj koniec. Chłopaki musieli jeszcze do niego pójść z indeksami. Wyszłam z sali i czekałam na nich pod drzwiami. Po chwili wyszli.
- Na trzy. Raz, dwa, trzy ! - rzekłam i jednocześnie otworzyliśmy indeksy.
Zamurowało mnie. Mina mi zrzedła.
- Jest, mam pięć. - chwalił się sowa.
- Ja też. - przybili sobie ,,piątkę"
Popatrzyli na mnie. Podniosłam na nich wzrok. Posyłali mi współczujący wzrok.
- Mam 6 ! - krzyknęłam i zaczęłam skakać.
Zrobili wielkie oczy i przyłączyli się do mnie.
Zadowoleni poszliśmy na kolejne (na szczęście dzisiaj ostatnie) zajęcia, a mianowicie angielski.
Wykład był nudny, dlatego nasza trójka grała w państwa miasta. Raz wykładowca na nas krzywo popatrzył, bo zaczęliśmy się śmiać z sowy. Przez kolejne 10 min dochodziliśmy do siebie.
- Na dzisiaj koniec. Jesteście wolni. - na te słowa czekałam 30 min.
Wyszliśmy z chłopakami z sali. Dalej wspominaliśmy przypał Łukasza. Robert chciał się podlizać i otworzył mi drzwi na dwór. Uśmiechnęłam się i ładnie podziękowałam. Popatrzyłam na ulicę. Na poboczu stało srebrne audi, o które opierał się mój brat. Gdy dostrzegł mnie, pomachał mi.
- Dobra chłopaki, ja lecę. - pożegnałam się i zaczęłam biec do Pawła.
Rozłożył ręce i zamknął mnie w uścisku.
- Cześć. - przywitałam się
- Siemanko. Wsiadaj. - otworzył mi drzwi.
Z wielką przyjemnością wsiadłam.
- Jak w szkole ? - zapytał
- A spoko. Zgarnęłam 5 i 6. - uśmiechnęłam się.- Tylko trochę głodna jestem.
- To dobrze się składa, bo zabieram cię na pyszny obiad. - obwieścił.
Zatorski zatrzymał się pod dobrze mi znanym domem. Zaczął mi dzwonić telefon.
- Zaraz przyjdę. - rzekłam do Pawła i odebrałam.
- Cześć Emilka. Pamiętasz, że dzisiaj mecz o 18 ? - usłyszałam.
- Tak trenerze, pamiętam. - zaśmiałam się.
- No to dobrze. Jak się czujesz ?
- Dobrze. Myślę, że dzisiaj wygramy.
- No ja tak samo. - zaśmiał się.- To do meczu.
- Do meczu. - rozłączyłam się.
Weszłam do domu.
- Wnusia. - ucieszyła się babcia.
- Cześć babciu. - dałam jej buziaka.
- Wiesz co, może chodź na chwilę do ogrodu. - babcia była trochę zdenerwowana.
- Dobrze, tylko umyję ręce. - uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki.
- Ale... - przerwała babcia, bo wpadłam na brata.
- Oj sorki. - uśmiechnął się. - Masz dzisiaj mecz ?
- Taa o 18.
- To wy już się znacie ? - zapytała zadowolona babcia.
Ze śmiechem pokiwaliśmy twierdząco.
Po pysznym obiedzie usiedliśmy w salonie.
- Długo się nad tym zastanawiałam i chyba zdecydowałam, że zmienię nazwisko. - przerwałam ciszę
Zaszokowała ich ta wiadomość.
- No wiesz.... To twoja decyzja. A na jakie ? - głos zabrała babcia.
- Na Zatorska, oczywiście. - uśmiechnęłam się.
- Byłoby miło. - uśmiechnął się Paweł
- Ale jeszcze to przemyślę. A teraz Pawle musimy jechać, bo mam mecz.
Podwiózł mnie pod sam dom.
- Powodzenia na meczu. - uśmiechnął się
- Dzięki. Pa. - pożegnałam się.
- Pa.- odjechał.
Poszłam po moją torbę ze strojem.
Podjechałam pod halę i spotkałam tam Sylwię. Razem poszłyśmy do szatni. Tam w dobrych humorach przebrałyśmy się i weszłyśmy na salę.
Mecz poszedł nam dobrze, bo wygrałyśmy 3:0. Podobała mi się moja gra.
- A dzisiejszym MVP zostaje libero z Bełchatowa ! Emilka Biegun ! - usłyszałam.
Podeszłam do sędziego i wzięłam statuetkę. Byłam zadowolona.
Zmęczona położyłam się przed 22. Chwilę popisałam z Pawłem i zasnęłam.
OCZAMI PAWŁA.
Dzisiaj trening mieliśmy o 9. Cieszyło mnie to, ponieważ mogę zabrać Emilkę do babci. Na treningu Wojtek był dla mnie oschły i unikał mnie. Nie wiem o co mu chodziło.
O 14 pojechałem pod szkołę mojej siostry. Wyszedłem z samochodu i oparłem się o jego maskę. Gdy Emilka wyszła, od razu pojawił mi się uśmiech. Znamy się krótko, ale wydaje mi się, że znamy się od początku. Gdy powiedziała mi, że jestem jej bratem, zamurowało mnie. Lecz gdy popatrzyłem na nią, w jej piękne oczy, coś we mnie pękło. Przytuliłem ją mocno i nie chciałem puścić. W tedy stała się dużą częścią mojego świata. Przybiegła do mnie i mocno ją przytuliłem.
- Tylko trochę jestem głodna. - oznajmiła w czasie naszej rozmowy.
- To dobrze się składa, bo zabieram Cię na pyszny obiad. - obwieściłem
Wcześniej zadzwoniłem do babci, że przyjadę do niej z gościem. Zrobię jej małą niespodziankę.
Gdy wychodziliśmy z samochodu, zadzwonił telefon Emilki.
- Zaraz przyjdę. - rzekła i odebrała.
Wszedłem do domu.
- Cześć babciu. - przywitałem się.
- Pawełku, jak ja cię dawno nie widziałam. - przytuliła się.
- Ja babci też.
- A gdzie ten gość ? - zapytała
- Rozmawia przez telefon. - oznajmiłem.
Poszedłem do salonu. Leżała tam torba oraz koszulka Skry. Nie wiedziałem czyje to.
- Babciu, czyja to koszulka ? - zapytałem
- Kupiłam sobie. - odpowiedziała zmieszana po chwili zastanowienia.
- Trzeba było powiedzieć, to bym ci dał. - zaśmiałem się
- Oj tam. Zaraz wracam. - wybiegła jak oparzona.
Ciekawe co się stało.... Pójdę zobaczyć gdzie Emilka. Gdy wychodziłem z pokoju, wpadła na mnie siostra.
- Oj sorki. Masz dzisiaj mecz ? - zapytałem
- Taa o 18.
- To wy się już znacie ? - babcia nie ukrywała zadowolenia.
Z uśmiechem potwierdziliśmy.
Po obiedzie Emilka obwieściła o czymś, czego bym się nie spodziewał. Chciała zmienić nazwisko. Zadowoliło mnie to bardzo. Tylko co na to rodzice ?
Odwiozłem bliźniaczkę pod sam dom. Szkoda, że tak sama mieszka. Całą drogę do domu rozmyślałem o życiu. Dzisiaj nie mamy treningu.- z tą myślą położyłem się na kanapie.- Co oznacza, że mogę pojechać na mecz Emilki. Zadowolony pomysłem wziąłem klucze i zamknąłem mieszkanie. Zapukałem do Wojtka. Otworzył.
- Siemka stary. Jedziesz na mecz dziewczyn ? - zapytałem
- No i jeszcze może frytki do tego? - rzekł z sarkazmem
- No dawaj. - zachęcałem go
- Z tobą ? Nigdy. - zamknął mi drzwi przed nosem.
Nie wiem o co mu chodziło. I co ma pojechać tak sam ? Karola i Andrzeja nie ma... Już wiem ! Szybko zbiegłem schodami i zaraz byłem w aucie. W punkt docelowy dojechałem w 5 mon. Podszedłem do drzwi i zapukałem. Otworzył mi mężczyzna.
- O cześć synu. Wchodź. - zaprosił mnie tato.
- Cześć.- uścisnąłem jego dłoń. - Cześć mamo ! - krzyknąłem.
Z kuchni przybiegła moja rodzicielka.
- Pawełek.- przytuliła się do mnie. - Chcesz coś do picia ?
- Nie dziękuję. Pomyślałem, że dawno razem gdzieś nie byliśmy. Może pojedziecie ze mną na mecz dziewczyn ? Bo nie mam z kim innym.
- Oczywiście synku. - uśmiechnęła się mama.- Zaraz będę gotowa.
Ucieszyłem się bardzo. Zobaczą też Emilkę. Muszą się kiedyś spotkać.
Po 10 min byliśmy na hali. Drużyny jeszcze się rozgrzewały. Zajęliśmy miejsca. Widać, że byli zaciekawieni. Przyglądałem się Emilce. Grała genialnie. Każde jej odbicie było bardzo dokładne. Każda obroniona piłka leciała prosto do rąk rozgrywającej. Powinna grać w jakimś wyższym klubie.
- Ta libero z Bełchatowa jest genialna. - rzekł tato.
- No. - westchnąłem.- Marnuje się tu.
- Ładniutka. - zachichotała mama.
Mecz skończył się zwycięstwem 3:0. Musieliśmy wyjść od razu, bo mama musiała zdążyć jeszcze do sklepu. Nie zobaczyłem kto został MVP.
Zadowolony wróciłem do mieszkania. Wziąłem prysznic i położyłem się do łóżka. Gratuluję meczu :* wysłałem wiadomość siostrze. Po chwili była odpowiedź. Dziękuję :* To ty byłeś na meczy ?! Odpisałem Normalnie :P Przyszła odpowiedź. Nie widziałam cię :( Dobra, idę spać. Dobranoc :* Z uśmiechem napisałem Dobranoc :* Zamknąłem oczy i zacząłem rozmyślać. Co się stało z Wojtkiem ? Nic mu nie zrobiłem, a on mnie nienawidzi. Strasznie mnie to bolało. Muszę się tego od niego dowiedzieć. Ale to jutro na treningu....
Przepraszam za przerwę...
A chociaż podoba się ?
poniedziałek, 23 czerwca 2014
piątek, 6 czerwca 2014
Rozdział 5
- Piotrek nie jest Twoim ojcem.
- Że co ?! - pisnęłam
- To nie byli twoi prawdziwi rodzice.
- Ale jak to ? - powiedziałam przez łzy.
- To bardzo długa opowieść. - westchnęła. - Twoja mama Ula miała siostrę. Ona miała męża i bliźniaki. A chcieli mieć tylko syna. A, że twoja mama nie mogła mieć dzieci, zaadoptowała cię. Z Piotrek byli bardzo zadowoleni, że Cię przygarnęli. Wszystko było dobrze do czasu... Nagle Kasia - twoja biologiczne matka, chciała Cię odzyskać. Zaczęła się kłótnia. Nie odzyskali Cię. Znienawidziły się siostry. I od tamtego czasu nie istniały dla siebie. Wszystkie zdjęcia musiałam pochować. Nie mogłam nic o nich mówić tobie, a im o was. Teraz już wiesz.
- Czyli ja mam brata ?! I do tego bliźniaka ?!
- Tak.
- A dasz mi na niego jakieś namiary ?
Na karteczce napisała mi jego dane. Gdy zobaczyłam imię i nazwisko, przeraziłam się.
KOLEJNY DZIEŃ (GODZ. 15)
- Babciu, muszę jechać na trening. Później zostaję na meczu, który zaczyna się o 19. Więc dzisiaj nie wrócę. Jutro przyjadę. - oznajmiłam i dałam buziaka w policzek.
W autobusie myślałam, czy poznać prawdziwych rodziców. Długo nie myślałam, bo byłam już w Bełchatowie pod halą. Tam czekały na mnie przyjaciółki. Przywitałam się z nimi i weszłyśmy do budynku. Ja poszłam do szatni, a one na trybuny. Przebrałam się szybko o weszłam na halę.
Trening nie był ciężki, ale nic mi nie szło. Byłam rozkojarzona i nie mogłam się skupić na grze.
- Emilka, co się dzieje ? - zapytała Sabina, gdy wychodziłyśmy.
- To nie rozmowa na teraz. Chodźcie do mnie, to opowiem.
- No dobra, to ruszajmy ! - obwieściła wesoło Eliza.
Nałożyłam okulary przeciwsłoneczne i ruszyłyśmy. Próbowałam nie myśleć o tej sytuacji z rodziną. I chwilami wychodziło mi to, dzięki dziewczynom. Po drodze wstąpiłyśmy do cukierni i wzięłyśmy po bułce słodkiej. Szłyśmy przez park, w którym była wystawa zdjęć. ,, Ujmujące zdjęcia" widniał napis. Podeszłam bliżej i zaczęłam oglądać. Niektóre były naprawdę dobre. Gdy miałam odchodzić, zobaczyłam zdjęcie. Byłam na nim ja, salutująca nad ojcem. Łzy stanęły mi w oczach. Słona kropla spłynęła mi po policzku. Odwróciłam się gwałtownie i uderzyłam kogoś.
- Przepraszam. - szepnęłam i wyminęłam go.
- Zaczekaj ! - krzyknął i złapał mnie za ramię. - Co się stało ?
Popatrzyłam się na niego. Przez łzy rozpoznałam twarz Wojtka.
- Przepraszam, muszę już iść. - rzekłam i ruszyłam przed siebie.
Przyśpieszonym krokiem, szłam w stronę domu.
- Emilka proszę, porozmawiajmy. - dogonił mnie przyjmujący.
- Nie mam ochoty. - powiedziałam i odebrałam dzwoniący telefon.
- Emila, z kim ty idziesz ? - zapytała podenerwowana Gabryśka.
- Nie wiem. Proszę was, chodźcie do mnie. - szepnęłam.
- Dobra, już biegniemy.
- Ziomek ! - usłyszałam krzyk za sobą.
Odwróciłam się i ujrzałam przyjaciółki. Podbiegły do mnie i przytuliły.
- Zadzwonisz chociaż ? - zapytał.
Bez odpowiedzi ruszyłyśmy do domu.
- Przecież to Włodarczyk. Ten siatkarz. - pisnęła Eliza. - Czego chciał ? To przez niego płaczesz ?
- Nie, to nie przez niego. Tam w parku było zdjęcie z tamtego dnia. - oznajmiłam.
Już więcej nie pytały. W ciszy doszłyśmy do domu. Otworzyłam drzwi i weszłyśmy do środka. Usiadłyśmy w salonie i zaczęłam im opowiadać. Nie mogły w to wszystko uwierzyć. Nie powiedziałam im kto jest moim bratem. Została godzina do meczu. Dziewczyny poszły do swoich domów po koszulki. Umówiłyśmy się, że spotkamy się pod halą. Poszłam po koszulkę i szalik. Przebrałam się i wyszłam z domu.
Pod halą spotkałam się z przyjaciółkami. Weszłyśmy di środka. Przy sklepiku spotkałam tą jędzę Sandrę. Gdy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się szatańsko. Zaczęłam szukać w torbie portfel. Nagle poczułam na mojej koszulce gorącą kawę.
- Ups, potknęłam się. - powiedziała z uśmiechem i odeszła.
Odciągnęłam koszulkę od ciała. Nie miałam nic pod spodem (oprócz biustonosza). I co ja teraz zrobię, z taką mokrą koszulką ?!
- Emi, co się stało ? - zapytała Sabina, podchodząc.
- Ehh Sandra... - westchnęłam. - Muszę kupić nową koszulkę.
Poszłyśmy do sklepu kibica. Świecił pustkami.
- Jest jakaś koszulka ? - zapytałam
- Nie, nie ma żadnej. Są jedynie bluzy. Jutro mają przywieść towar.
- Aha, to szkoda. Do widzenia. - westchnęłam i wyszłam.
Weszłyśmy na salę i zajęłyśmy miejsca. Przyglądałam się Włodarczykowi i Zatorskiemu. Z zamyśleń wyrwała mnie rozgrywająca z mojego klubu.
- Chodź Emilka.- ciągnęła mnie.
- Ale gdzie ? - pytałam w biegu.
- Mamy prezentację klubu. - uśmiechnęła się.
Doszłyśmy do reszty zawodniczek. Sandra popatrzyła na moją koszulkę i zaczęła się śmiać. Przewróciłam oczami i odwróciłam się. Wyczytywali nazwiskami. Na początku były atakujące, następnie przyjmujące, dalej środkowe, potem rozgrywające i na końcu libero czyli ja.
- I grająca z numerem 16, przecudowna, prześliczna, utalentowana i niedoceniana libero - Emilka Biegun ! - Takie miałam przywitanie.
Weszłam na płytę główną i zaczęłam machać. Dostałam dużo oklasków. Dołączyłam do szeregu. Popatrzyłam na Wojtka i nasze spojrzenia spotkały się. Odwrócił się i poszedł do szatni. Były jakieś przemówienia i gratulacje. Po chwili chłopaki ze Skry przybijali nam "piątki". Gdy doszedł do mnie Wojtek, wcisnął mi coś do ręki i puścił oczko. Była to koszulka. Po kilku minutach zeszłyśmy z płyty. Poszłam do toalety przebrać koszulkę. Popatrzyłam na tą co dostałam. Treningowa koszulka chłopaków. Zmieniłam moją oblaną i weszłam na trybuny.
- Co ty masz za koszulkę ? - zapytała Eliza
- A znalazłam. - zaśmiałam się i usiadłam.
Mecz był pełen emocji. Jednak nie mogłam się na nim skupić.Ciągle myślałam. o rozmowie z babcią. Nasza drużyna wygrała. Zeszłyśmy z dziewczynami do band. Było pełno ludzi, bo obok autografy rozdawał Zatorski. Przepchałam się do niego. Poklepałam go po ramieniu.
- Możemy porozmawiać ? - zapytałam
Zmarszczył brwi.
- No dobra. Poczekaj na mnie przed halą. Będą za jakieś 15 min. - obwieścił.
Wróciłam do moich towarzyszek. Wyszłyśmy na zewnątrz.
- Dobra dziewczyny, ja tu zostaję. Umówiłam się z kimś. - powiedziałam.
Pożegnałam się z nimi i usiadłam na ławce. Tupałam nerwowo. Stresowałam się przed rozmową. Nawet nie wiem kiedy minęło 15 min.
- Co się stało ? - podszedł libero.
Wzięłam głęboki wdech i wstałam.
- Nie będę owijała w bawełnę. Walę prosto z mostu. - przerwałam. - Jesteś moim bratem.
Stał zmieszany.
- Patrz. - pokazałam mu zdjęcie.- To jesteśmy my. Babcia zawsze mi mówiła, że ty to syn znajomych. Ale tak naprawdę to mój brat w dodatku bliźniak.
Uśmiechnął się i przytulił mnie.
- Może pójdziemy do kawiarni i porozmawiamy ? Poznamy się lepiej. - zaproponował.
Przytaknęłam i poszliśmy do pobliskiej kawiarni. Zajęliśmy stolik. Podszedł do nas kelner.
- Co podać ? - zapytał
- Wybieraj. - rzekł do mnie Paweł.
Popatrzyłam na kartę. Nie mogłam się zdecydować.
- To poproszę Cappucino śmietankowe i może sernika. - powiedziałam po namyśle.
- Ja to samo. - oznajmił mój brat. - Czemu to zamówiłaś ?
- Bo to moje ulubione Cappucino i kocham sernika. - zaśmiałam się,
- To tak jak ja.
Dowiedziałam się bardzo dużo o moim bliźniaku. Tak samo on o mnie. Był sympatyczny, dużo żartował i rozbawiał mnie do łez. Po godzinnej rozmowie wymieniliśmy się numerami i wróciliśmy do domów.
Nalałam do wanny dużo wody. Dolałam sporo płynu do kąpieli i stworzyła się piana. Zanurzyłam się cała i odprężałam się po ciężkim dniu. Nie sądziłam, że Paweł to tak dobrze przyjmie. Dostałam sms. Wyszłam z kąpieli, wytarłam ciało i ubrałam się. Wzięłam telefon i odczytałam wiadomość. Od: braciszek :* ,,Hejoooo :* Masz jutro szkołę ? " Odpisałam Hejo :*, tak od 8.00 do 14.00. a co ? Na odpowiedź nie czekałam długo. A nic. Dobranoc :* Dobranoc :* wysłałam. Poszłam do łóżka i po chwili zasnęłam.
OCZAMI WOJTKA
Dałem Emilce moją koszulkę treningową, bo miała wielką plamę z kawy.
Przez cały mecz patrzyłem tylko na nią. Jest zjawiskowa, jak anioł. Miałem nadzieję, że spotkam ją po meczu.
Po spotkaniu umyłem się i zadowolony wyszedłem. Przed halą myślałem, że wybuchnę. Zobaczyłem moją miłość jak przytula się z... Pawłem !! Zabiję go ! Dobrze wiedział, że ona mi się podoba. A teraz mi ją odbił ! Nie wybaczę mu tego nigdy ! Pobiegłem di samochodu i pojechałem do domu. Zdenerwowany usiadłem na kanapie. Cały chodziłem. Ale ona też mnie zraniła. Mogła mi nie robić nadziei. Dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć. A tam kto ?? No oczywiście on !
- Partyjka w fifę ? - uśmiechnął się
- Spierdalaj. - warknąłem i zatrzasnąłem drzwi.
Dlaczego on musi mieszkać koło mnie ?? Wziąłem szybki prysznic i poszedłem spać.
Przepraszam, że długo nic nie dodawałam, ale w szkole teraz jest masakra. Do tego na turnieju we wtorek załatwiłam sobie staw skokowy :/
Podoba się rozdział ?? Pozdrawiam :)
I proszę o wchodzenie na: http://strazak.org.pl/index.php?mode=read&art=2348 i filmik Ochotnicza Straż Pożarna w Zebrzydowie. Z góry dziękuję !! :)
- Że co ?! - pisnęłam
- To nie byli twoi prawdziwi rodzice.
- Ale jak to ? - powiedziałam przez łzy.
- To bardzo długa opowieść. - westchnęła. - Twoja mama Ula miała siostrę. Ona miała męża i bliźniaki. A chcieli mieć tylko syna. A, że twoja mama nie mogła mieć dzieci, zaadoptowała cię. Z Piotrek byli bardzo zadowoleni, że Cię przygarnęli. Wszystko było dobrze do czasu... Nagle Kasia - twoja biologiczne matka, chciała Cię odzyskać. Zaczęła się kłótnia. Nie odzyskali Cię. Znienawidziły się siostry. I od tamtego czasu nie istniały dla siebie. Wszystkie zdjęcia musiałam pochować. Nie mogłam nic o nich mówić tobie, a im o was. Teraz już wiesz.
- Czyli ja mam brata ?! I do tego bliźniaka ?!
- Tak.
- A dasz mi na niego jakieś namiary ?
Na karteczce napisała mi jego dane. Gdy zobaczyłam imię i nazwisko, przeraziłam się.
KOLEJNY DZIEŃ (GODZ. 15)
- Babciu, muszę jechać na trening. Później zostaję na meczu, który zaczyna się o 19. Więc dzisiaj nie wrócę. Jutro przyjadę. - oznajmiłam i dałam buziaka w policzek.
W autobusie myślałam, czy poznać prawdziwych rodziców. Długo nie myślałam, bo byłam już w Bełchatowie pod halą. Tam czekały na mnie przyjaciółki. Przywitałam się z nimi i weszłyśmy do budynku. Ja poszłam do szatni, a one na trybuny. Przebrałam się szybko o weszłam na halę.
Trening nie był ciężki, ale nic mi nie szło. Byłam rozkojarzona i nie mogłam się skupić na grze.
- Emilka, co się dzieje ? - zapytała Sabina, gdy wychodziłyśmy.
- To nie rozmowa na teraz. Chodźcie do mnie, to opowiem.
- No dobra, to ruszajmy ! - obwieściła wesoło Eliza.
Nałożyłam okulary przeciwsłoneczne i ruszyłyśmy. Próbowałam nie myśleć o tej sytuacji z rodziną. I chwilami wychodziło mi to, dzięki dziewczynom. Po drodze wstąpiłyśmy do cukierni i wzięłyśmy po bułce słodkiej. Szłyśmy przez park, w którym była wystawa zdjęć. ,, Ujmujące zdjęcia" widniał napis. Podeszłam bliżej i zaczęłam oglądać. Niektóre były naprawdę dobre. Gdy miałam odchodzić, zobaczyłam zdjęcie. Byłam na nim ja, salutująca nad ojcem. Łzy stanęły mi w oczach. Słona kropla spłynęła mi po policzku. Odwróciłam się gwałtownie i uderzyłam kogoś.
- Przepraszam. - szepnęłam i wyminęłam go.
- Zaczekaj ! - krzyknął i złapał mnie za ramię. - Co się stało ?
Popatrzyłam się na niego. Przez łzy rozpoznałam twarz Wojtka.
- Przepraszam, muszę już iść. - rzekłam i ruszyłam przed siebie.
Przyśpieszonym krokiem, szłam w stronę domu.
- Emilka proszę, porozmawiajmy. - dogonił mnie przyjmujący.
- Nie mam ochoty. - powiedziałam i odebrałam dzwoniący telefon.
- Emila, z kim ty idziesz ? - zapytała podenerwowana Gabryśka.
- Nie wiem. Proszę was, chodźcie do mnie. - szepnęłam.
- Dobra, już biegniemy.
- Ziomek ! - usłyszałam krzyk za sobą.
Odwróciłam się i ujrzałam przyjaciółki. Podbiegły do mnie i przytuliły.
- Zadzwonisz chociaż ? - zapytał.
Bez odpowiedzi ruszyłyśmy do domu.
- Przecież to Włodarczyk. Ten siatkarz. - pisnęła Eliza. - Czego chciał ? To przez niego płaczesz ?
- Nie, to nie przez niego. Tam w parku było zdjęcie z tamtego dnia. - oznajmiłam.
Już więcej nie pytały. W ciszy doszłyśmy do domu. Otworzyłam drzwi i weszłyśmy do środka. Usiadłyśmy w salonie i zaczęłam im opowiadać. Nie mogły w to wszystko uwierzyć. Nie powiedziałam im kto jest moim bratem. Została godzina do meczu. Dziewczyny poszły do swoich domów po koszulki. Umówiłyśmy się, że spotkamy się pod halą. Poszłam po koszulkę i szalik. Przebrałam się i wyszłam z domu.
Pod halą spotkałam się z przyjaciółkami. Weszłyśmy di środka. Przy sklepiku spotkałam tą jędzę Sandrę. Gdy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się szatańsko. Zaczęłam szukać w torbie portfel. Nagle poczułam na mojej koszulce gorącą kawę.
- Ups, potknęłam się. - powiedziała z uśmiechem i odeszła.
Odciągnęłam koszulkę od ciała. Nie miałam nic pod spodem (oprócz biustonosza). I co ja teraz zrobię, z taką mokrą koszulką ?!
- Emi, co się stało ? - zapytała Sabina, podchodząc.
- Ehh Sandra... - westchnęłam. - Muszę kupić nową koszulkę.
Poszłyśmy do sklepu kibica. Świecił pustkami.
- Jest jakaś koszulka ? - zapytałam
- Nie, nie ma żadnej. Są jedynie bluzy. Jutro mają przywieść towar.
- Aha, to szkoda. Do widzenia. - westchnęłam i wyszłam.
Weszłyśmy na salę i zajęłyśmy miejsca. Przyglądałam się Włodarczykowi i Zatorskiemu. Z zamyśleń wyrwała mnie rozgrywająca z mojego klubu.
- Chodź Emilka.- ciągnęła mnie.
- Ale gdzie ? - pytałam w biegu.
- Mamy prezentację klubu. - uśmiechnęła się.
Doszłyśmy do reszty zawodniczek. Sandra popatrzyła na moją koszulkę i zaczęła się śmiać. Przewróciłam oczami i odwróciłam się. Wyczytywali nazwiskami. Na początku były atakujące, następnie przyjmujące, dalej środkowe, potem rozgrywające i na końcu libero czyli ja.
- I grająca z numerem 16, przecudowna, prześliczna, utalentowana i niedoceniana libero - Emilka Biegun ! - Takie miałam przywitanie.
Weszłam na płytę główną i zaczęłam machać. Dostałam dużo oklasków. Dołączyłam do szeregu. Popatrzyłam na Wojtka i nasze spojrzenia spotkały się. Odwrócił się i poszedł do szatni. Były jakieś przemówienia i gratulacje. Po chwili chłopaki ze Skry przybijali nam "piątki". Gdy doszedł do mnie Wojtek, wcisnął mi coś do ręki i puścił oczko. Była to koszulka. Po kilku minutach zeszłyśmy z płyty. Poszłam do toalety przebrać koszulkę. Popatrzyłam na tą co dostałam. Treningowa koszulka chłopaków. Zmieniłam moją oblaną i weszłam na trybuny.
- Co ty masz za koszulkę ? - zapytała Eliza
- A znalazłam. - zaśmiałam się i usiadłam.
Mecz był pełen emocji. Jednak nie mogłam się na nim skupić.Ciągle myślałam. o rozmowie z babcią. Nasza drużyna wygrała. Zeszłyśmy z dziewczynami do band. Było pełno ludzi, bo obok autografy rozdawał Zatorski. Przepchałam się do niego. Poklepałam go po ramieniu.
- Możemy porozmawiać ? - zapytałam
Zmarszczył brwi.
- No dobra. Poczekaj na mnie przed halą. Będą za jakieś 15 min. - obwieścił.
Wróciłam do moich towarzyszek. Wyszłyśmy na zewnątrz.
- Dobra dziewczyny, ja tu zostaję. Umówiłam się z kimś. - powiedziałam.
Pożegnałam się z nimi i usiadłam na ławce. Tupałam nerwowo. Stresowałam się przed rozmową. Nawet nie wiem kiedy minęło 15 min.
- Co się stało ? - podszedł libero.
Wzięłam głęboki wdech i wstałam.
- Nie będę owijała w bawełnę. Walę prosto z mostu. - przerwałam. - Jesteś moim bratem.
Stał zmieszany.
- Patrz. - pokazałam mu zdjęcie.- To jesteśmy my. Babcia zawsze mi mówiła, że ty to syn znajomych. Ale tak naprawdę to mój brat w dodatku bliźniak.
Uśmiechnął się i przytulił mnie.
- Może pójdziemy do kawiarni i porozmawiamy ? Poznamy się lepiej. - zaproponował.
Przytaknęłam i poszliśmy do pobliskiej kawiarni. Zajęliśmy stolik. Podszedł do nas kelner.
- Co podać ? - zapytał
- Wybieraj. - rzekł do mnie Paweł.
Popatrzyłam na kartę. Nie mogłam się zdecydować.
- To poproszę Cappucino śmietankowe i może sernika. - powiedziałam po namyśle.
- Ja to samo. - oznajmił mój brat. - Czemu to zamówiłaś ?
- Bo to moje ulubione Cappucino i kocham sernika. - zaśmiałam się,
- To tak jak ja.
Dowiedziałam się bardzo dużo o moim bliźniaku. Tak samo on o mnie. Był sympatyczny, dużo żartował i rozbawiał mnie do łez. Po godzinnej rozmowie wymieniliśmy się numerami i wróciliśmy do domów.
Nalałam do wanny dużo wody. Dolałam sporo płynu do kąpieli i stworzyła się piana. Zanurzyłam się cała i odprężałam się po ciężkim dniu. Nie sądziłam, że Paweł to tak dobrze przyjmie. Dostałam sms. Wyszłam z kąpieli, wytarłam ciało i ubrałam się. Wzięłam telefon i odczytałam wiadomość. Od: braciszek :* ,,Hejoooo :* Masz jutro szkołę ? " Odpisałam Hejo :*, tak od 8.00 do 14.00. a co ? Na odpowiedź nie czekałam długo. A nic. Dobranoc :* Dobranoc :* wysłałam. Poszłam do łóżka i po chwili zasnęłam.
OCZAMI WOJTKA
Dałem Emilce moją koszulkę treningową, bo miała wielką plamę z kawy.
Przez cały mecz patrzyłem tylko na nią. Jest zjawiskowa, jak anioł. Miałem nadzieję, że spotkam ją po meczu.
Po spotkaniu umyłem się i zadowolony wyszedłem. Przed halą myślałem, że wybuchnę. Zobaczyłem moją miłość jak przytula się z... Pawłem !! Zabiję go ! Dobrze wiedział, że ona mi się podoba. A teraz mi ją odbił ! Nie wybaczę mu tego nigdy ! Pobiegłem di samochodu i pojechałem do domu. Zdenerwowany usiadłem na kanapie. Cały chodziłem. Ale ona też mnie zraniła. Mogła mi nie robić nadziei. Dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć. A tam kto ?? No oczywiście on !
- Partyjka w fifę ? - uśmiechnął się
- Spierdalaj. - warknąłem i zatrzasnąłem drzwi.
Dlaczego on musi mieszkać koło mnie ?? Wziąłem szybki prysznic i poszedłem spać.
Przepraszam, że długo nic nie dodawałam, ale w szkole teraz jest masakra. Do tego na turnieju we wtorek załatwiłam sobie staw skokowy :/
Podoba się rozdział ?? Pozdrawiam :)
I proszę o wchodzenie na: http://strazak.org.pl/index.php?mode=read&art=2348 i filmik Ochotnicza Straż Pożarna w Zebrzydowie. Z góry dziękuję !! :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)