środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 2

Wstałam po 11, bo dzisiaj nie miałam zajęć na studiach a trening mam o 14. Na śniadanie zjadłam naleśniki. Ubrałam się w czarne rurki i czerwoną bluzę. Postanowiłam odwiedzić tatę w pracy. Wsiadłam do samochodu i pojechałam. Lubiłam jeździć do Państwowej Straży. Mili panowie tam pracowali i lubili mnie. Podjechałam pod budynek i wysiadłam. Weszłam po schodkach i weszłam do środka.
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się.
- Ooo Dzień dobry. Kogo tu nam przywiało. - zaśmiał się pan Marian.
- Dawno mnie nie było, więc postanowiłam odwiedzić moich ulubionych strażaków.
- No brakowało nam cię. Bardzo Cię lubimy. - zaczął Grzesiek.
- Które auto trzeba posprzątać ? - zapytałam
- Mana. - uśmiechnął się.
- No dobra. - westchnęłam - Gdzie tato ?
- yyy na siłowni chyba.
- Ołkej. To idę sprzątać.
Zeszłam do garażu i wzięłam zmiotkę. Wsiadłam do tylnej części kabiny i zaczęłam zamiatać. Trochę syfu było. Ale lubiłam sprzątać wozy. Po jakiś 20 min wóz był wysprzątany. Wróciłam do środka.
- Cześć tatusiu. - rzekłam
- O cześć córciu.
Podeszłam do niego i przytuliłam się.
- Panowie Man wysprzątany. - zaśmiałam się.
- Ojczyzna Ci tego nie zapomni. - zaśmiał się Krzysiek.
Czas mijał szybko i przyjemnie. Ci faceci mają wielkie poczucie humoru. Zawsze się z nimi śmieję, że łzy mi lecą. Miała atmosferę przerwał alarm.
- Pożar mieszkania. - usłyszeliśmy.
- Przepraszam córcia, ale muszę jechać. - powiedział tato
- Nic się nie stało. I tak muszę już jechać, bo mam zaraz trening.
- To miłego treningu. 0 przytuliliśmy się i pobiegł.
Wróciłam do domu i spakowałam strój. Zaczął dzwonić mój telefon.
- Hallo ? - odebrałam.
- Cześć Ziomek tu masło. Możemy się zaraz spotkać ? - usłyszałam
- Wiesz co, teraz nie mogę bo mam trening. Przepraszam. Ale może o 17 ?
- No dobra. O 17 w naszej knajpce.
- Ołkej.
Trening był ciężki. Do szatni wróciłam na czworaka. Bardzo wolno przebierałam się. Wrzuciłam obroty na maxa, gdy dostałam sms o treści Alarm OSP. Przebrałam się bardzo szybko i wybiegłam z hali. Po chwili byłam pod remizą. Weszłam do środka.
- Zdążyłam ? - zapytałam
- Tak. Przebieraj się.
Szybko się przebrałam i wyszłam na dwór. W wozie czułam, że nogi mi odpadają. Dojechaliśmy na miejsce i zobaczyliśmy spory pożar.
- Łukasz, Kacper, Emilka. Bierzecie szybkie natarcie i idziecie.
Jęknęłam tylko i podeszłam do chłopaków. Podtrzymywałam tylko węża, bo na nic innego nie miałam siły. Po chwili gaszenia już nie mogłam stać.
- Sebek ! Chodź tu na chwilę ! - krzyknęłam
- Co jest ? - podszedł
- Weź im tu pomagaj a ja idę się wysmarkać.
- ok.
Odeszłam kawałek i położyłam się na trawie. Jaka ulga. Chyba nigdy z tond nie wstanę. Zamknęłam oczy i leżałam. Po jakiś 2 min odpoczynku, zawołam mnie Rafał.
- Emilka chodź tu !
Niechętnie wstałam i podeszłam do wozu.
- Ja przepraszam, że Sebkowi dałam węża a ja poszłam się położyć. Ale ja jestem potwornie zmęczona. Miałam cięzki trening, bo trener się na mnie kurzył i musiałam biegać dodatkowe 20 kółek i robić dodatkowe ćwiczenia. Po prostu umieram. - oznajmiłam
- A mi to tam zwisa, że Sebastianowi dałaś węża. Czemu trener się na Ciebie wkurzył ?
- A bo powiedziałam, że gra jak ciota.
- Wow, to nieźle.
- No to mogę iść ? - zapytałam
-Nie. Bo ja Cię zawołałem , bo kilka osób chce zrobić sobie z tobą zdjęcie.
Dopiero teraz zauważyłam chłopaków stojących kilka metrów od nas. Popatrzyłam na nich. Przecież to Kłos, Wrona i Włodarczyk.
- Ze mną ? - pisnęłam
- Chcieli ze strażakiem, a że ty jesteś dziewczyną i jakoś wyglądasz to padło na Ciebie.
- No super. - westchnęłam i opuściłam szybkę. Podeszłam do nich z nadzieją, że mnie nie poznają. Stanęłam koło nich. Ustawili się tak. że miałam Kłosa i Andrzeja po lewej a Włodarczyka po prawej. Objęli mnie ramionami.
- Czekaj ! - rzekł Wojtek i podniósł moją szybkę do góry. Szybko zsunęłam ją w dół.
- No ej. - pisnął i dał do góry.
Popatrzył na mnie Wrona.
- Ej ja Cię skądś znam.- rzekł
Popatrzył się Kłos.
- No, ja też.
- Dobra, możemy robić to zdjęcie ? - burknęłam
- Emilka ! - pisnął Wojtek i przytulił mnie. - Moja kochana libero.
- Aaa to z tond ją znamy. - powiedzieli jednocześnie środkowi.
- Dobra robimy zdjęcie. - oznajmiłam
Uśmiechnęłam się do aparatu. Zdjęcie zrobione. Miałam już odchodzić, kiedy Wojtek rzekł:
- Jeszcze ja chcę sam.
Przewróciłam oczami o stanęłam koło niego. Objął mnie ręką w pasie. Zrobili zdjęcie.
- Dziękujemy bardzo. My już musimy iść, bo będziemy mieć przerąbane u trenera.
Pomachali i pobiegli.


                                                                           OCZAMI WOJTKA

        Dzisiaj mieliśmy trening na dworze. Biegaliśmy po polniakach. W pewnym momencie zobaczyliśmy dym. Z Karolem i Andrzejem byliśmy bardzo zaciekawieni.
- Trenerze my idziemy psi psi. - rzekl Karol.
- Ok tylko szybko.
Pobiegliśmy tam szybko i zobaczyliśmy straż pożarną, która gasi ten pożar.
- Ej zróbmy sobie zdjęcie ze strażakiem. Zawsze sobie robią zdjęcia z nami a my nigdy nie robimy zdjęcia z kimś. - zaproponowałem
- Ty dobre. - zaśmiał się Wrona.
Podeszliśmy bliżej i przy samochodzie stał jakiś strażak.
- Przepraszam. Czy można zrobić sobie zdjęcie ze strażakiem ? - zapytał Kłos.
- No spoko, tylko że nie ze mną, bo ja taki nie wyjściowy. - odpowiedział- czekajcie. Emilka ! Chodź tu na chwilę !
Gdy usłyszałem to imię to przypomniała mi się ta niesamowita libero. Głupi byłem, że nie wziąłem od niej numeru. Niby się umówiliśmy, ale kiedy i gdzie to o tym zapomniałem. I przez moją głupotę straciłem z nią kontakt. Zobaczyliśmy jak toś podnosi się z ziemi. Zaczęliśmy się śmiać.
- Kurwa, żeby się nie zmęczyła. - rzucił Andrzej.
Podeszła do chłopaka i zaczęłam się tłumaczyć. Powiedział jej o co chodzi. Niechętnie do nas podeszła. Ustawiła się koło nas. Miał już zrobić zdjęcie, kiedy zobaczyłem, że ma szybkę na dole.
- Czekaj ! - powiedziałem i dałem ją do góry.
Ona szybko ją dała na dół. Ja znowu dałem do góry.
- Ja Cię skądś znam. - rzekł Andrzej.
Kłos potwierdził. Popatrzyłem na nią. W brzuchu poczułem motylki.
- Emilka ! - krzyknąłem i przytuliłem się do niej.
Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Była trochę podenerwowana. Zrobiliśmy to zdjęcie. Chciała już iść, kiedy obwieściłem, że ja sam chcę zdjęcie. Objąłem ją w pasie i zrobili zdjęcie. Musieliśmy wracać. Pomachaliśmy im i pobiegliśmy. Cały czas o niej myślałem. Jest taka piękna. Kolejny raz zawaliłem sprawę. Zamiast wziąć od niej numer to się na nią patrzyłem.


                                                                OCZAMI EMILKI


          Zaczął dzwonić mi telefon.
- Hallo ? - odebrałam
- No cześć Ziomek. Gdzie ty jesteś ? - usłyszałam Masło. - Czekam na Ciebie w knajpce  już od pół godziny.
- Przepraszam. Jestem na akcji i wrócimy za jakieś 30 minut.
- No tak super. Najpierw się umawiasz ze mną a później jedziesz na akcję. Wiesz co ? Jak tak mnie traktujesz to ja nie chcę takiej przyjaciółki. Najpierw idziesz sobie na trening a później jedziesz na akcje. Naszej znajomości koniec ! - krzyknęła i rozłączyła się.
W oczach stanęły mi łzy. Czy ona nie pojmuje, że to są moje pasje ? Jeżeli nie potrafi pojąć, że chcę pomagać innym i grać w siatkówkę to nie zasługuje na mnie.
        Wróciłam do domu i wzięłam szybki prysznic. Wysłałam sms do Elizki, Sabiny i Gabryśki Za 20 minut w galerii ;) Szybko się przyszykowałam i wzięłam torbę. Musiałam sobie kupić nowe buty, skarpety na mecze, nakolanniki i parę innych rzeczy.
W galerii spotkałyśmy koło sportowego sklepu.
- Chodźcie ze mną. Muszę kupić rzeczy do gry. - rzekłam
Szybko wybrałam potrzebne mi rzeczy. Zapłaciłam, schowałam zakupy do torby i wyszłyśmy. Zrobiło się ciepło, więc ściągnęłam bluzę i zarzuciłam na torbę. Szłyśmy przez galerię i co chwilę się z czegoś śmiałyśmy. Ludzie się na nas patrzyli.
- Patrzcie jaki lamus.- wskazała Gabryśka.
Buchnęłyśmy śmiechem. Ktoś poklepał mnie po ramieniu.
- Upadło pani. - rzekł
Odwróciłam się do niego i uśmiech zszedł mi z twarzy.
- O Emilka.
- Cześć yyyy Wojtek ?
- Tak. Pamiętasz mnie. - uśmiechnął się- Upadło Ci- wręczył mi bluzę.
- O dziękuję. Przepraszam, ale muszę już iść do koleżanek.
- Okej do zobaczenia.
- Narka.
Podeszłam do ławki, położyłam na niej torbę i założyłam bluzę. Poprawiłam kieszenie i poczułam jakąś karteczkę. Wyciągnęłam ją. Był na niej jakiś numer. Czyli jednak Wojtek mnie pamięta. Ciszyłam się i to bardzo. Popatrzyłam w stronę, gdzie stał siatkarz. Był odwrócony. Matko jaki on przystojny i słodki. Ale tak głupio się z nim umówić. Popatrzył na mnie. Wyszczerzyłam się szeroko i pokazałam karteczkę. Puścił mi oczko i odszedł.
- Dziewczyny, źle się czuję. Chyba będzie lepiej jak pojadę do domu. - skłamałam
- No dobra. To ty jedź, a my jeszcze posiedzimy.
       Wróciłam do domu podekscytowana. Tato to zauważył.
- Co ty taka wesoła ?
- A dowiedziałam się czegoś miłego. Wiesz co, jestem bardzo zmęczona. Idę się myć i spać.
Wzięłam szybką kąpiel i poszłam do swojego łóżka. On stara się o mnie. Ale ja go w ogóle nie znam. Może nie jest taki świetny jak myślę ??





I jest następny :) Podoba się ?

3 komentarze:

  1. Fajny rozdział :) Wojtek tak mocno sie stara :) mam nadzieję że uda im sie umówić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział *o*
    Czekam na następny z niecierpliwością;)
    pozdrawiam i zapraszam do siebie :*
    http://volleyball333.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń