piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 5

- Piotrek nie jest Twoim ojcem.
- Że co ?! - pisnęłam
- To nie byli twoi prawdziwi rodzice.
- Ale jak to ? - powiedziałam przez łzy.
- To bardzo długa opowieść. - westchnęła. - Twoja mama Ula miała siostrę. Ona miała męża i bliźniaki. A chcieli mieć tylko syna. A, że twoja mama nie mogła mieć dzieci, zaadoptowała cię. Z Piotrek byli bardzo zadowoleni, że Cię przygarnęli. Wszystko było dobrze do czasu... Nagle Kasia - twoja biologiczne matka, chciała Cię odzyskać. Zaczęła się kłótnia. Nie odzyskali Cię. Znienawidziły się siostry. I od tamtego czasu nie istniały dla siebie. Wszystkie zdjęcia musiałam pochować. Nie mogłam nic o nich mówić tobie, a im o was. Teraz już wiesz.
- Czyli ja mam brata ?! I do tego bliźniaka ?!
- Tak.
- A dasz mi na niego jakieś namiary ?
Na karteczce napisała mi jego dane. Gdy zobaczyłam imię i nazwisko, przeraziłam się.


KOLEJNY DZIEŃ (GODZ. 15)


- Babciu, muszę jechać na trening. Później zostaję na meczu, który zaczyna się o 19. Więc dzisiaj nie wrócę. Jutro przyjadę. - oznajmiłam i dałam buziaka w policzek.
      W autobusie myślałam, czy poznać prawdziwych rodziców. Długo nie myślałam, bo byłam już w Bełchatowie pod halą. Tam czekały na mnie przyjaciółki. Przywitałam się z nimi i weszłyśmy do budynku. Ja poszłam do szatni, a one na trybuny. Przebrałam się szybko o weszłam na halę.
       Trening nie był ciężki, ale nic mi nie szło. Byłam rozkojarzona i nie mogłam się skupić na grze.
- Emilka, co się dzieje ? - zapytała Sabina, gdy wychodziłyśmy.
- To nie rozmowa na teraz. Chodźcie do mnie, to opowiem.
- No dobra, to ruszajmy ! - obwieściła wesoło Eliza.
Nałożyłam okulary przeciwsłoneczne i ruszyłyśmy. Próbowałam nie myśleć o tej sytuacji z rodziną. I chwilami wychodziło mi to, dzięki dziewczynom. Po drodze wstąpiłyśmy do cukierni i wzięłyśmy po bułce słodkiej. Szłyśmy przez park, w którym była wystawa zdjęć. ,, Ujmujące zdjęcia" widniał napis. Podeszłam bliżej i zaczęłam oglądać. Niektóre były naprawdę dobre. Gdy miałam odchodzić, zobaczyłam zdjęcie. Byłam na nim ja, salutująca nad ojcem. Łzy stanęły mi w oczach. Słona kropla spłynęła mi po policzku. Odwróciłam się gwałtownie i uderzyłam kogoś.
- Przepraszam. - szepnęłam i wyminęłam go.
- Zaczekaj ! - krzyknął i złapał mnie za ramię. - Co się stało ?
Popatrzyłam się na niego. Przez łzy rozpoznałam twarz Wojtka.
- Przepraszam, muszę już iść. - rzekłam i ruszyłam przed siebie.
Przyśpieszonym krokiem, szłam w stronę domu.
- Emilka proszę, porozmawiajmy. - dogonił mnie przyjmujący.
- Nie mam ochoty. - powiedziałam i odebrałam dzwoniący telefon.
- Emila, z kim ty idziesz ? - zapytała podenerwowana Gabryśka.
- Nie wiem. Proszę was, chodźcie do mnie. - szepnęłam.
- Dobra, już biegniemy.
- Ziomek ! - usłyszałam krzyk za sobą.
Odwróciłam się i ujrzałam przyjaciółki. Podbiegły do mnie i przytuliły.
- Zadzwonisz chociaż ? - zapytał.
Bez odpowiedzi ruszyłyśmy do domu.
- Przecież to Włodarczyk. Ten siatkarz. - pisnęła Eliza. - Czego chciał ? To przez niego płaczesz ?
- Nie, to nie przez niego. Tam w parku było zdjęcie z tamtego dnia. - oznajmiłam.
Już więcej nie pytały. W ciszy doszłyśmy do domu. Otworzyłam drzwi i weszłyśmy do środka. Usiadłyśmy w salonie i zaczęłam im opowiadać. Nie mogły w to wszystko uwierzyć. Nie powiedziałam im kto jest moim bratem. Została godzina do meczu. Dziewczyny poszły do swoich domów po koszulki. Umówiłyśmy się, że spotkamy się pod halą. Poszłam po koszulkę i szalik. Przebrałam się i wyszłam z domu.
      Pod halą spotkałam się z przyjaciółkami. Weszłyśmy di środka. Przy sklepiku spotkałam tą jędzę Sandrę. Gdy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się szatańsko. Zaczęłam szukać w torbie portfel. Nagle poczułam na mojej koszulce gorącą kawę.
- Ups, potknęłam się. - powiedziała z uśmiechem i odeszła.
Odciągnęłam koszulkę od ciała. Nie miałam nic pod spodem (oprócz biustonosza). I co ja teraz zrobię, z taką mokrą koszulką ?!
- Emi, co się stało ? - zapytała Sabina, podchodząc.
- Ehh Sandra... - westchnęłam. - Muszę kupić nową koszulkę.
Poszłyśmy do sklepu kibica. Świecił pustkami.
- Jest jakaś koszulka ? - zapytałam
- Nie, nie ma żadnej. Są jedynie bluzy. Jutro mają przywieść towar.
- Aha, to szkoda. Do widzenia. - westchnęłam i wyszłam.
Weszłyśmy na salę i zajęłyśmy miejsca. Przyglądałam się Włodarczykowi i Zatorskiemu. Z zamyśleń wyrwała mnie rozgrywająca z mojego klubu.
- Chodź Emilka.- ciągnęła mnie.
- Ale gdzie ? - pytałam w biegu.
- Mamy prezentację klubu. - uśmiechnęła się.
Doszłyśmy do reszty zawodniczek. Sandra popatrzyła na moją koszulkę i zaczęła się śmiać. Przewróciłam oczami i odwróciłam się. Wyczytywali nazwiskami. Na początku były atakujące, następnie przyjmujące, dalej środkowe, potem rozgrywające i na końcu libero czyli ja.
- I grająca z numerem 16, przecudowna, prześliczna, utalentowana i niedoceniana libero - Emilka Biegun ! - Takie miałam przywitanie.
Weszłam na płytę główną i zaczęłam machać. Dostałam dużo oklasków. Dołączyłam do szeregu. Popatrzyłam na Wojtka i nasze spojrzenia spotkały się. Odwrócił się i poszedł do szatni. Były jakieś przemówienia i gratulacje. Po chwili chłopaki ze Skry przybijali nam "piątki". Gdy doszedł do mnie Wojtek, wcisnął mi coś do ręki i puścił oczko. Była to koszulka. Po kilku minutach zeszłyśmy z płyty. Poszłam do toalety przebrać koszulkę. Popatrzyłam na tą co dostałam. Treningowa koszulka chłopaków. Zmieniłam moją oblaną i weszłam na trybuny.
- Co ty masz za koszulkę ? - zapytała Eliza
- A znalazłam. - zaśmiałam się i usiadłam.
Mecz był pełen emocji. Jednak nie mogłam się na nim skupić.Ciągle myślałam. o rozmowie z babcią. Nasza drużyna wygrała. Zeszłyśmy z dziewczynami do band. Było pełno ludzi, bo obok autografy rozdawał Zatorski. Przepchałam się do niego. Poklepałam go po ramieniu.
- Możemy porozmawiać ? - zapytałam
Zmarszczył brwi.
- No dobra. Poczekaj na mnie przed halą. Będą za jakieś 15 min. - obwieścił.
Wróciłam do moich towarzyszek. Wyszłyśmy na zewnątrz.
- Dobra dziewczyny, ja tu zostaję. Umówiłam się z kimś. - powiedziałam.
Pożegnałam się z nimi i usiadłam na ławce. Tupałam nerwowo. Stresowałam się przed rozmową. Nawet nie wiem kiedy minęło 15 min.
- Co się stało ? - podszedł libero.
Wzięłam głęboki wdech i wstałam.
- Nie będę owijała w bawełnę. Walę prosto z mostu. - przerwałam. - Jesteś moim bratem.
Stał zmieszany.
- Patrz. - pokazałam mu zdjęcie.- To jesteśmy my. Babcia zawsze mi mówiła, że ty to syn znajomych. Ale tak naprawdę to mój brat w dodatku bliźniak.
Uśmiechnął się i przytulił mnie.
- Może pójdziemy do kawiarni i porozmawiamy ? Poznamy się lepiej. - zaproponował.
Przytaknęłam i poszliśmy do pobliskiej kawiarni. Zajęliśmy stolik. Podszedł do nas kelner.
- Co podać ? - zapytał
- Wybieraj. - rzekł do mnie Paweł.
Popatrzyłam na kartę. Nie mogłam się zdecydować.
- To poproszę Cappucino śmietankowe i może sernika. - powiedziałam po namyśle.
- Ja to samo. - oznajmił mój brat. - Czemu to zamówiłaś ?
- Bo to moje ulubione Cappucino i kocham sernika. - zaśmiałam się,
- To tak jak ja.
Dowiedziałam się bardzo dużo o moim bliźniaku. Tak samo on o mnie. Był sympatyczny, dużo żartował i rozbawiał mnie do łez. Po godzinnej rozmowie wymieniliśmy się numerami i wróciliśmy do domów.
         Nalałam do wanny dużo wody. Dolałam sporo płynu do kąpieli i stworzyła się piana. Zanurzyłam się cała i odprężałam się po ciężkim dniu. Nie sądziłam, że Paweł to tak dobrze przyjmie. Dostałam sms. Wyszłam z kąpieli, wytarłam ciało i ubrałam się. Wzięłam telefon i odczytałam wiadomość. Od: braciszek :*  ,,Hejoooo :* Masz jutro szkołę ? " Odpisałam Hejo :*, tak od 8.00 do 14.00. a co ? Na odpowiedź nie czekałam długo. A nic. Dobranoc :* Dobranoc :* wysłałam. Poszłam do łóżka i po chwili zasnęłam.




OCZAMI WOJTKA

        Dałem Emilce moją koszulkę treningową, bo miała wielką plamę z kawy.
       Przez cały mecz patrzyłem tylko na nią. Jest zjawiskowa, jak anioł. Miałem nadzieję, że spotkam ją po meczu.
       Po spotkaniu umyłem się i zadowolony wyszedłem. Przed halą myślałem, że wybuchnę. Zobaczyłem moją miłość jak przytula się z... Pawłem !! Zabiję go ! Dobrze wiedział, że ona mi się podoba. A teraz mi ją odbił ! Nie wybaczę mu tego nigdy ! Pobiegłem di samochodu i pojechałem do domu. Zdenerwowany usiadłem na kanapie. Cały chodziłem. Ale ona też mnie zraniła. Mogła mi nie robić nadziei. Dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć. A tam kto ?? No oczywiście on !
- Partyjka w fifę ? - uśmiechnął się
- Spierdalaj. - warknąłem i zatrzasnąłem drzwi.
Dlaczego on musi mieszkać koło mnie ?? Wziąłem szybki prysznic i poszedłem spać.







Przepraszam, że długo nic nie dodawałam, ale w szkole teraz jest masakra. Do tego na turnieju we wtorek załatwiłam sobie staw skokowy :/
Podoba się rozdział ?? Pozdrawiam :)
I proszę o wchodzenie na: http://strazak.org.pl/index.php?mode=read&art=2348  i filmik Ochotnicza Straż Pożarna w Zebrzydowie. Z góry dziękuję !! :)

3 komentarze:

  1. O szok! :O Genialny... Nie spodziewałabym się :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ło świetny. Mam nadzieję że Wojtek jeszcze dostanie szansę :) powodzenia ! :)

    OdpowiedzUsuń