Obudziłam się na huśtawce ogrodowej. Było mi chłodno, ponieważ całą noc spędziłam pod gołym niebem bez żadnego koca. Weszłam do domu i skierowałam się do kuchni. Nalałam wody do czajnika i postawiłam go na gaz. Pobiegłam do mojego pokoju i wzięłam ciepłe rzeczy. Szybko się w nie przebrałam i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kanapki i usiadłam przy stole. Przyszedł Aleks.
- Hej. - przywitał się.
Olałam go. Olałam go tak, jak on mnie wczoraj. Bardzo mnie tym zranił.
- Przepraszam. - kucnął koło mnie. - Byłem bardzo zmęczony i nie miałem ochoty rozmawiać. Powinienem to spokojnie powiedzieć, a nie wyjeżdżać z japą. Przepraszam. - złapał mnie za rękę.
Popatrzyłam się na niego. Jego oczy doprowadzały mnie do szału (w pozytywnym znaczeniu).
Przytuliłam się do niego. Brakowało mi takiego Aleksa.
- Ale kanapki robisz sobie sam. - uśmiechnęłam się.
- Okej. - westchnął.
- To odpowiesz mi na wczorajsze pytanie ? - zapytałam
Stanął przede mną i uśmiechnął się.
- Między nami jest. - rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
Poszłam otworzyć. Przed drzwiami stały moje przyjaciółki.
- Cześć ! - przywitałam się z każdą. - Wchodźcie.
Weszły do domu i rozebrały się.
- Co tam u ciebie ? W ogóle nie wychodzisz. Dawni cię nie widziałam. - rzekła Eliza.
- U mnie spoko. Zaczęły mi się praktyki w szpitalu. Do tego jestem niańką. - obwieściłam
- Ooo niania Emi. Chłopczyk ?
- Taaa.
- Słodki ? - dopytywała Sabina.
- Bardzo. - zaśmiałam się.
- Chodźcie do salonu. Chcecie coś do picia ?
Wzięłam od nich ,,zamówienie" i poszłam do kuchni. Zastałam tam Alka, który kończył śniadanie. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam kubki.
- Aleks zrobisz nam herbatę. I potem przyniesiesz ją do salonu. Dziękuję. - powiedziałam i wróciłam do przyjaciółek.
- A jak ma na imię ten chłopiec, co się nim opiekujesz ? - zapytała Gabi.
- Aleks.
- O jak słodko. Jak ten przystojny były siatkarz Skry. - westchnęła Gabryśka
Do pokoju wszedł atakujący. Dziewczyny patrzyły się na niego, jakby zobaczyły zjawę. Uśmiechnął się lekko i położył tacę z herbatami na stoliku. Popatrzył się na mnie pytające. Pokazałam mu "okejkę", a on zrobił dumną minę. Dziewczyny zaśmiały się, a on wyszedł ze spuszczoną głową. Przyjaciółki zaczęły mnie wypytywać o Serbie. Mówiłam im o wszystkim. O tym jaki jest słodki i kochany, ale też o tym co wczoraj się wydarzyło. Stwierdziły, że nie pasujemy do siebie i będę przez niego cierpiała. Nie chciałam się z nimi zgodzić, bo one w ogóle go nie znają. Trochę się na nie zdenerwowałam. Nie chciałam nic głupiego wypalić, wiec wyszłam do kuchni pod pretekstem przyniesienia ciastek. Przy stole siedział smutny Aleks. Wpatrywał się w blat.
- Alek, co jest ? - zapytałam
- Nic. Myślę sobie. - oznajmił - Ciastka są w szafce.
Sięgnęłam po smakołyki i poszłam z nimi do salonu.
Po godzinie dziewczyny musiały już iść. Zaczęłam się zbierać na praktyki, kiedy zadzwoniła moja opiekunka i odwołała dzisiejsze praktyki. Zostałam sama z Aleksem. Przypomniałam sobie o niespodziance dla Emilki. Napisałam sms wyjaśniającego o całej sytuacji i wysłałam go do wszystkich wtajemniczonych. Parę osób odpisało, że to bardzo dobry pomysł i hojny gest z mojej strony.
- Aleks, jadę do babci. Zostajesz czy jedziesz ?
- Zostanę. - westchnął i poszedł do "swojego" pokoju.
Wzięłam moją zieloną bluzę, założyłam adidasy i wyszłam na dwór. Wsiadłam do samochodu mojego taty. Ciągle tak stać nie może. Muszę w końcu sprzedać samochód. Tylko, że ja się na tym nie znam... Z czego wiem to Andrzej jest w tym dobry, więc kiedyś poproszę go o pomoc.
Podjechałam pod domek babci. Był tam zaparkowany jakiś samochód. Nie miałam pojęcia kto to mógł być. Niepewnie wysiadłam z czarnego BMW i weszłam na posesję babci. Trochę się głupio czuję, bo bardzo rzadko ją odwiedzam. Nie wiem co się u niej czuje. Gdyby potrzebowała pomocy, ja bym jej nie udzieliła, bo bym o tym nie wiedziała. Podeszłam do drzwi i nacisnęłam dzwonek. Po chwili oczekiwania drzwi otworzyła starsza kobieta.
- Wnusia. - ucieszyła się i przytuliła mnie.
- Cześć babciu. - przywitałam się. - Nie przeszkadzam ?
- Nie. Wchodź proszę. - wpuściła mnie.
Weszłam do środka i udałam się do salonu. Na kanapie siedziało małżeństwo.
- Cześć mamo, cześć tato. - przywitałam się.
Podeszłam do nich i przytuliłam się. Byli zadowoleni z mojego zachowania. Usiadłam koło nich i zaczęłam opowiadać co u mnie. I tak spędziliśmy godzinę czasu. Musiałam się zbierać do remizy. Pożegnałam się ze wszystkimi i opuściłam dom.
Podjechałam pod remizę. Byli już tam zawodnicy Skry. Przywitałam się ze wszystkimi. Nawet Alek już był. Nie wiem skąd on wiedział jak ma tu dotrzeć. Opowiedziałam im cały plan. Wszyscy słuchali uważnie, żeby później czegoś nie schrzanić. Każdy już wiedział jak to będzie wyglądało. Spodobał im się ten pomysł.
Otworzyłam drzwi do szatni i wpuściłam tam Skrzaty.
- Mamy dla niej koszulkę, plakat z autografami, spodenki oraz pocztówki. Może być ? - podszedł do mnie Paweł.
- No jasne ! - przytuliłam go. - Dobra, ja was zamykam. Zaraz zaczynamy.
Wyszłam na dwór i zamknęłam drzwi. Podeszłam do przybyłych strażaków.
- Dobra. Robert, Rafał, Jacek i ja idziemy na ulice z których przybiegamy i czekamy na syrenę. Piniu z Łukaszem zostajecie. Łukasz trzymasz guzik, a Piniu zasłania cię i udaje, że rozmawia przez telefon. - obwieściłam i każdy poszedł w swoją stronę. Oczywiście schowaliśmy nasze samochody, aby nie było wpadki. Doszłam na swoją ulicę i puściłam chłopakom sygnał. Po chwili w górze unosił się dźwięk syreny. Odczekałam chwilę i zaczęłam biec. Tak jak myślałam. Emilka wybiegła koło mnie. Dobiegłyśmy do chłopaków.
- Co jest ? - zapytałam
- Jeszcze nie wiem. Ale otwierajcie tył ! - krzyknął Piotrek
- Masz klucze. Otwórz tył. - wręczyłam klucze Emilce, a ona pobiegła.
Włożyła klucz i przekręciła górny zamek. Otworzył się jeszcze dolny. Zrobiłam do chłopaków gest i zaczęliśmy iść w stronę szatni. Otworzyła drzwi a tam krzyk: Wszystkiego najlepszego !!!!!!!!
Zrobiła duże oczy i zaczęły jej lecieć łzy. Doszliśmy do nich i zaczęliśmy śpiewać jej sto lat. Oczywiście wszystko nagrywałam, aby była pamiątka. Po odśpiewaniu piosenki, zaczęliśmy składać jej życzenia. Mała płakała ze wzruszenia. W sumie nie dziwię się jej. Też bym tak chciała. Widziałam jaka była zadowolona. I w tym momencie uderzyła mnie fala smutku. Szybko wyszłam z remizy i usiadłam na ziemi. Ja mogłam o takim prezencie tylko pomarzyć. Nie miałam takich znajomych, aby mogli mi takie coś załatwić. Ktoś kucnął koło mnie i objął ramieniem.
- A teraz mów.-rzekł
- No bo ja nigdy nie mogłam czegoś takiego dostać. I się cieszę, że jej marznie się spełniło i to dzięki mnie. - szepnęłam
- Ja ci dam każdy prezent jaki chcesz. Więc czego pragniesz ?
- Spotkać Łukasza Żygadło. - powiedziałam
- Ołl będzie ciężko i obawiam się, że tego nie dam rady.
- Alek nie obiecuj już, dobra ?
- Dobra. - wyciągnął do mnie ręce.
Złapałam za nie i wstałam. Chłopak zamknął mnie w swoich ramionach.
- Kocham cię. - szepnął
Z remizy wyszedł Wojtek. Gdy zobaczył nas przewrócił oczami i ruszył przed siebie. Wyrwałam się z objęć Serba i podbiegłam do Włodarczyka.
- Wojtek, możemy porozmawiać ? - zapytałam
Odeszliśmy kawałek i Alek wszedł do środka.
- Co, Aleks już ci nie wystarcza ?! - warknął
- O co ci chodzi ?
- O nic. Po prostu kręcisz z każdym, kogo napotkasz. A Aleksa to sobie wybrałaś, nie ma co. Nie widzisz, że on nic do ciebie nie czuje ?! Nie widzisz, że traktuje cię jak szmatę ?! Będziesz przez niego cierpiała. Ale dobrze ci tak ! Zostaw mnie w spokoju. Przyjdź, kiedy zmądrzejesz ! Popamiętasz moje słowa. - wyrzucił wszystko z siebie i odszedł.
Zszokowała mnie jego wypowiedź, ale i zabolała. Łza spłynęła mi po policzku. Chłopak, w którym się zakochałam nienawidzi mnie. Straciłam go... Może mogłam wcześniej wyznać moje uczucia do niego ? A może to by zniszczyło naszą znajomość, bo on nic do mnie nie czuje... ? Chciałam za nim biec, ale to nie miało sensu. Otarłam łzy i wróciłam do reszty. Zabawy było co niemiara. Pełno zdjęć oraz filmików. "Impreza" trwała kilka godzin.
Wróciliśmy do domu po 18. Alek złapał mnie w pasie i szepnął do ucha: Będziesz moją dziewczyną ? Bo cię kocham. Nie wiedziałam co mam zrobić. Przypomniały mi się słowa Wojtka. Pokażę mu, że się myli. Aleks był dla mnie przyjacielem, ale może z czasem uczucie przyjdzie... Kiwnęłam głową. Uśmiechnął się szeroko i zaczął mną kręcić.
- Idę zadzwonić do Piotrka. - oznajmiłam i poszłam do swojego pokoju.
Wybrałam numer mojego przyjaciela i zadzwoniłam. Odebrał pełen radości mój "braciszek". Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Tak zleciało 15 min. Zadowolona wyszłam z pokoju, ale zatrzymałam się przy drzwiach pokoju Aleksa. Słyszałam jak rozmawia z kimś po serbsku. Dobrze, że znam ten język.
- Ja za tobą też tęsknię kochanie. Nikola, kotku, już niedługo wracam. Kocham cię najmocniej na świecie. Jesteś moim skarbem.
Te słowa mnie bardzo zabolały. A jednak Włodarczyk miał rację. Zaczęłam płakać. Dlaczego mnie to dotyka ? Dlaczego ja tracę bliskie mnie osoby ? Wyszedł Aleksandar i chciał mnie przytulić.
- Zostaw mnie ! - odepchnęłam go
-Ale co się stało ? Kotku.
- Nie mów tak do mnie ! Jesteś debilem ! Nienawidzę cię ! Myślałeś, że będziesz kręcił ze mną na boku ?! O nie mój drogi ! Teraz już jesteś dla mnie nikim ! Możesz już sobie jechać do swojej Nikoli. - wrzasnęłam i wybiegłam na dwór.
Postanowiłam pojechać do mojego brata.
Zapukałam do drzwi. Zapłakana czekałam na brata. Po chwili otworzył. Wpadłam w jego ramiona.
Zamknął drzwi i zaczął mnie głaskać po głowie.
- Chcesz o tym porozmawiać ? -zapytał
- Tak. - szlochnęłam
Pociągnął mnie za sobą do salonu. Tam na kanapie siedział... Wojtek. Gdy go zobaczyłam coś we mnie pękło.
- A nie mówiłem. - rzucił i wyszedł z mieszkania.
Usiadłam na kanapie i przytuliłam się do Pawła.
- Bo on zapytał się mnie dzisiaj czy chcę być jego dziewczyną. Ja się zgodziłam.
- Wojtek ?
- Nie, Aleksandar. - szepnęłam
- I ? - ciągnął mnie za język
- I później podsłuchałam jego rozmowy przez telefon. W prawdzie mówił po serbsku, ale dla mnie to nic. No i on tam rozmawiał ze swoją dziewczyną. Poznałam to po zwrotach jakie używał. - buchnęłam płaczem.
- Ja od początku wiedziałem, że on nie jest odpowiedni dla ciebie. Nie przejmuj się nim. Znajdziesz sobie lepszego. - pocieszał mnie. - Takiego, którego będzie cię kochał i będziesz dla niego jedyną na świecie. - uśmiechnął się. - Na przykład takiego Wojtka - westchnął
- Słucham ?
- Jutro mam iść do Wojtka. - skwitował
Myślałam, że powiedział coś innego. Ale pewnie przez ten płacz źle zrozumiałam. Zati zrobił mi kakao oraz przyniósł pełno smakołyków. Byłam mu wdzięczna za to, że był przy mnie. Właśnie tego było mi trzeba. Zaproponował, abym u niego została na noc. Zgodziłam się na to. Brat włączył laptopa i zaczęliśmy oglądać jego różne zdjęcia. Bardzo dużo się śmialiśmy. Opowiadał mi swoje przygody. Wszystko było interesujące, ale powoli stawałam się śpiąca.
- Ja idę się myć. - oznajmiłam i poszłam do łazienki.
Włączyłam ciepłą wodę. Lubiłam jak strumienie ciepłej wody spływały po moim ciele. To mnie odprężało.
Po prysznicu podeszłam do Pawła i dałam mu buziaka w policzek. Poszłam do swojego łóżka i przykryłam się kołdrą. Moje myśli krążyły wokół Wojtka... Straciłam jego przyjaźń. Już nie mam u niego szans. Zaczęłam cicho szlochać. Chciałam już zasnąć, aby odciąć się od rzeczywistości. Ale to nie było takie proste. Zasnęłam dopiero po 2 godzinach....
Jutro do szkoły ;(
Ale walić to ! :) Wczoraj wygraliśmy z Serbią i jest ok ! <3 Już nie mogę doczekać się wtorku ;p Nadal do mnie nie dociera, że przeżyję ten mecz na żywo :)
Do następnego ;P
niedziela, 31 sierpnia 2014
środa, 20 sierpnia 2014
Rozdział 10
Obudziłam się na kanapie w objęciach Aleksa. Rozejrzałam się dookoła. Nie byłam u siebie w domu tylko u Pawła. Popatrzyłam na Aleksandara. Wyglądał tak słodko. Wzięłam telefon i zrobiłam mu zdjęcie. Jego telefon leżał na stoliku. Wzięłam go i weszłam na Facebooka. Jaka szkoda, że się nie wylogował. Wstawiłam to zdjęcie z podpisem ,, Jaki słodziutki Aleks... *.* Pozdrawiam :*". Już się boję zemsty, ale raz się żyje.
- Cześć piękna. - usłyszałam za sobą.
- Cześć brzydalu. - odpowiedziałam
Atanasijević zaczął mnie gilgotać. Mój śmiech chyba słyszeli wszyscy w bloku.
- Przestań. - ledwo co wydusiłam
- Nie.
- No proszę. - błagałam
Przestał. Przytuliłam się do niego.
- Chodźcie zakochańce na śniadanie. - przyszedł do nas Paweł.
Czułam jak moje policzka robią się różowe. Brat tym stwierdzeniem trochę mnie zaskoczył. Aleks był mi bliski i przy nim czułam się bardzo dobrze. A może ja się zakochałam ? Nigdy jeszcze nie miałam chłopaka. Jeśli Paweł ma racje... Usiadłam koło brata i przytuliłam się do niego. Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
- Smacznego. - powiedziałam i zaczęłam jeść kanapkę.
Po śniadaniu poszłam się ubrać. Długo nie mogłam zostać u Zatiego, bo na 12 mam praktyki w szpitalu. Wróciłam z atakującym do domu. Przebrałam się w strój ratownika medycznego i podeszłam do Serba.
- Wracam koło 17. Poradzisz sobie ?
- Pewnie, że poradzę. - oznajmił. - Będę tęsknił.
Zbliżył swoją twarz do mojej. Dzieliły nas centymetry. Spanikowałam i przytuliłam go.
- Pa. - szepnęłam i wyszłam.
Szpital... Jakie to nieprzyjemne miejsce. Tyle ludzi cierpiących... Do moich zadań należało: przywożenie pacjentów, robienie zastrzyków, zmienianie kroplówek i parę innych zadań, które przydzieliła mi opiekunka. Nawet fajna była praca. Jednak wolałabym jeździć karetką.
Po 7 godzinach praktyki wróciłam do domu. Z kuchni dobiegały piękne zapachy. Poszłam tam.
- Ale ładnie pachnie. - uśmiechnęłam się
- Zaraz będzie gotowe. - podszedł do mnie Alek
Chciał mnie pocałować, ale odwróciłam głowę i pocałowałam go w policzek.
- Co tu dobrego pichcisz ? - zapytałam
- Kurczaka z ryżem. Mam nadzieję, że lubisz ?
- Kocham. - obwieściłam. - Idę się przebrać. - puściłam mu oczko.
Pobiegłam na górę i wzięłam luźne ciuchy.Co jest po między mną a Aleksem ? Czy jesteśmy parą ? Zachowuje się jak byśmy byli razem, ale nie pytał o to. Będę musiała z nim porozmawiać. Ale to po obiedzie. Zeszłam do kuchni, gdzie czekała już na mnie duża porcja kurczaka.
- Alek ja tego nie zjem. - westchnęłam
- Marnie wyglądasz. Muszę o Ciebie dbać. - uśmiechnął się.
- To ja mam dbać o Ciebie, a nie ty o mnie. - zaśmiałam się.
- Siadaj, nie marudź.
Zrobiłam tak jak kazał. Kurczak był na prawdę dobry. Tak jak mówiłam, nie zjadłam całej porcji. Poszliśmy do ogrodu na huśtawkę. Położyłam głowę na jego kolanach. Zaczął głaskać mnie po głowie.
- Emilka, chciałbym cię o coś zapytać. - zaczął
- Tak ?
- Czy ty.- przerwał, bo przyszedł mi sms.
Wyciągnęłam telefon i odczytałam wiadomość. Wezwanie na akcję. Szybko się zerwałam i pobiegłam do domu.
- Aleks jadę na akcję ! - krzyknęłam i wybiegłam z domu.
Wsiadłam i ruszyłam z piskiem opon. Szybko dojechałam do remizy. Widziałam, że już dużo osób tam jest.
- Jest już 6 osób. - oznajmiła mi Emilka
Emilka to 15 latka, która kocha siatkówkę i straż. Tak samo jak ja. Jest zawsze w straży. Jest na każdą syrenę, na każdym zebraniu i spotkaniu. Jest bardzo zaangażowana w życie jednostki. Każdy ją tu lubi i zawsze jest brana pod uwagę.
- No to trudno. - uśmiechnęłam się. - Jak tam u Ciebie ?
- A dobrze. Jutro mam urodziny. - była zadowolona - Wiesz, marzy mi się taki prezent. Spotkanie chociaż kilku siatkarzy ze Skry. Chciałabym z nimi chwile porozmawiać i przytulić. Ale to niemożliwe i nigdy się nie spełni... - westchnęła
- Oj nigdy nie mów nigdy. - pocieszyłam ją. - A lubisz Aleksandara ?
- Pewnie. Szkoda, że już go nie ma w Skrze.
- A no. To co, ja lecę. Do zobaczenia.
- Cześć. - pożegnała się.
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam. Zaczęłam myśleć o marzeniu Emilki. Mogę je spełnić. I tak chyba zrobię. Wzięłam telefon i napisałam sms do Alka Jadę do Pawła. Nie wiem kiedy wrócę :* :D
Zapukałam do drzwi. Otworzył mi Wojtek.
- Cześć Włodi. - przywitałam się.
- Cześć. Paweł, ja będę szedł. - oznajmił.
- Nie, zostań. Proszę. - zrobiłam błagalne oczka.
- Po co Ci ja ? Aleks ci nie wystarcza ?! - powiedział oschle i wyszedł
Nie wiedziałam o co mu chodzi. Popatrzyłam na Pawła. Uśmiechnął się lekko i przytulił mnie.
- Nie przejmuj się nim. Miał ciężki dzień. - obwieścił. - Coś się stało ?
- Niee, tylko mam taki romansik do Ciebie. - poruszałam brwiami.
Poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Wszystko mu wytłumaczyłam. Stwierdził, że można to zrobić. Obiecał, że załatwi paru chłopaków i zrobią jej niespodziankę. Obmyśliliśmy cały plan. Mam nadzieję, że wypali i będzie się jej podobało. Zabolało mnie to w jaki sposób potraktował mnie Wojtek. Zależało mi na tym chłopaku, ale nie wiem dlaczego. W jakiś sposób ciągnęło mnie do niego.
- Paweł... Powiesz mi co się stało Włodiemu ? - podjęłam temat.
- Miał gorszy dzień. - uśmiechnął się .
- Paweł, proszę cię.
- Emilka, ja nie wiem. Zapytaj się go. A może mu przeszkadza, że jesteś z Aleksem.
- Ale ja z nim nie jestem ! - krzyknęłam
- Kogo ty oszukujesz ?! Widać jak się zachowujecie i jak na siebie patrzycie. Szczęścia wam życzę. A teraz koniec tematu. Więc spełnimy marzenie dziewczynki.
- Oj tak. - przytuliłam się. - Ja lecę do Alka. Pa
- No pa. - westchnął
Zadowolona wróciłam do domu i o wszystkim opowiedziałam Alkowi. Był zadowolony, że chcę spełnić marzenie Emilki. Zaoferował się, że też pojedzie z nami.O co chodziło Pawłowi z tym Aleksem ?
- Aleks czy my jesteśmy razem ?? - podeszłam do niego.
- Możemy porozmawiać jutro ? Spać mi się chce. - naciągnął kołdrę na głowę.
- Aleks proszę cię ! - prawie krzyknęłam
- Dasz mi spać ?! - krzyknął
Zamurowało mnie. Łzy stanęły mi w oczach. Wstałam i wyszłam z jego pokoju. Poszłam do ogródka. Usiadłam na huśtawce i zaczęłam oglądać gwiazdy.
,, Jakie to wszystko jest,
uśmiechem witam cię
i nawet kiedyś coś zwala z nóg
mów PKP i jazda w przód. "
Była dłuższa przerwa, ale już wróciłam :) Podoba się ??? ;)
- Cześć piękna. - usłyszałam za sobą.
- Cześć brzydalu. - odpowiedziałam
Atanasijević zaczął mnie gilgotać. Mój śmiech chyba słyszeli wszyscy w bloku.
- Przestań. - ledwo co wydusiłam
- Nie.
- No proszę. - błagałam
Przestał. Przytuliłam się do niego.
- Chodźcie zakochańce na śniadanie. - przyszedł do nas Paweł.
Czułam jak moje policzka robią się różowe. Brat tym stwierdzeniem trochę mnie zaskoczył. Aleks był mi bliski i przy nim czułam się bardzo dobrze. A może ja się zakochałam ? Nigdy jeszcze nie miałam chłopaka. Jeśli Paweł ma racje... Usiadłam koło brata i przytuliłam się do niego. Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
- Smacznego. - powiedziałam i zaczęłam jeść kanapkę.
Po śniadaniu poszłam się ubrać. Długo nie mogłam zostać u Zatiego, bo na 12 mam praktyki w szpitalu. Wróciłam z atakującym do domu. Przebrałam się w strój ratownika medycznego i podeszłam do Serba.
- Wracam koło 17. Poradzisz sobie ?
- Pewnie, że poradzę. - oznajmił. - Będę tęsknił.
Zbliżył swoją twarz do mojej. Dzieliły nas centymetry. Spanikowałam i przytuliłam go.
- Pa. - szepnęłam i wyszłam.
Szpital... Jakie to nieprzyjemne miejsce. Tyle ludzi cierpiących... Do moich zadań należało: przywożenie pacjentów, robienie zastrzyków, zmienianie kroplówek i parę innych zadań, które przydzieliła mi opiekunka. Nawet fajna była praca. Jednak wolałabym jeździć karetką.
Po 7 godzinach praktyki wróciłam do domu. Z kuchni dobiegały piękne zapachy. Poszłam tam.
- Ale ładnie pachnie. - uśmiechnęłam się
- Zaraz będzie gotowe. - podszedł do mnie Alek
Chciał mnie pocałować, ale odwróciłam głowę i pocałowałam go w policzek.
- Co tu dobrego pichcisz ? - zapytałam
- Kurczaka z ryżem. Mam nadzieję, że lubisz ?
- Kocham. - obwieściłam. - Idę się przebrać. - puściłam mu oczko.
Pobiegłam na górę i wzięłam luźne ciuchy.Co jest po między mną a Aleksem ? Czy jesteśmy parą ? Zachowuje się jak byśmy byli razem, ale nie pytał o to. Będę musiała z nim porozmawiać. Ale to po obiedzie. Zeszłam do kuchni, gdzie czekała już na mnie duża porcja kurczaka.
- Alek ja tego nie zjem. - westchnęłam
- Marnie wyglądasz. Muszę o Ciebie dbać. - uśmiechnął się.
- To ja mam dbać o Ciebie, a nie ty o mnie. - zaśmiałam się.
- Siadaj, nie marudź.
Zrobiłam tak jak kazał. Kurczak był na prawdę dobry. Tak jak mówiłam, nie zjadłam całej porcji. Poszliśmy do ogrodu na huśtawkę. Położyłam głowę na jego kolanach. Zaczął głaskać mnie po głowie.
- Emilka, chciałbym cię o coś zapytać. - zaczął
- Tak ?
- Czy ty.- przerwał, bo przyszedł mi sms.
Wyciągnęłam telefon i odczytałam wiadomość. Wezwanie na akcję. Szybko się zerwałam i pobiegłam do domu.
- Aleks jadę na akcję ! - krzyknęłam i wybiegłam z domu.
Wsiadłam i ruszyłam z piskiem opon. Szybko dojechałam do remizy. Widziałam, że już dużo osób tam jest.
- Jest już 6 osób. - oznajmiła mi Emilka
Emilka to 15 latka, która kocha siatkówkę i straż. Tak samo jak ja. Jest zawsze w straży. Jest na każdą syrenę, na każdym zebraniu i spotkaniu. Jest bardzo zaangażowana w życie jednostki. Każdy ją tu lubi i zawsze jest brana pod uwagę.
- No to trudno. - uśmiechnęłam się. - Jak tam u Ciebie ?
- A dobrze. Jutro mam urodziny. - była zadowolona - Wiesz, marzy mi się taki prezent. Spotkanie chociaż kilku siatkarzy ze Skry. Chciałabym z nimi chwile porozmawiać i przytulić. Ale to niemożliwe i nigdy się nie spełni... - westchnęła
- Oj nigdy nie mów nigdy. - pocieszyłam ją. - A lubisz Aleksandara ?
- Pewnie. Szkoda, że już go nie ma w Skrze.
- A no. To co, ja lecę. Do zobaczenia.
- Cześć. - pożegnała się.
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam. Zaczęłam myśleć o marzeniu Emilki. Mogę je spełnić. I tak chyba zrobię. Wzięłam telefon i napisałam sms do Alka Jadę do Pawła. Nie wiem kiedy wrócę :* :D
Zapukałam do drzwi. Otworzył mi Wojtek.
- Cześć Włodi. - przywitałam się.
- Cześć. Paweł, ja będę szedł. - oznajmił.
- Nie, zostań. Proszę. - zrobiłam błagalne oczka.
- Po co Ci ja ? Aleks ci nie wystarcza ?! - powiedział oschle i wyszedł
Nie wiedziałam o co mu chodzi. Popatrzyłam na Pawła. Uśmiechnął się lekko i przytulił mnie.
- Nie przejmuj się nim. Miał ciężki dzień. - obwieścił. - Coś się stało ?
- Niee, tylko mam taki romansik do Ciebie. - poruszałam brwiami.
Poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Wszystko mu wytłumaczyłam. Stwierdził, że można to zrobić. Obiecał, że załatwi paru chłopaków i zrobią jej niespodziankę. Obmyśliliśmy cały plan. Mam nadzieję, że wypali i będzie się jej podobało. Zabolało mnie to w jaki sposób potraktował mnie Wojtek. Zależało mi na tym chłopaku, ale nie wiem dlaczego. W jakiś sposób ciągnęło mnie do niego.
- Paweł... Powiesz mi co się stało Włodiemu ? - podjęłam temat.
- Miał gorszy dzień. - uśmiechnął się .
- Paweł, proszę cię.
- Emilka, ja nie wiem. Zapytaj się go. A może mu przeszkadza, że jesteś z Aleksem.
- Ale ja z nim nie jestem ! - krzyknęłam
- Kogo ty oszukujesz ?! Widać jak się zachowujecie i jak na siebie patrzycie. Szczęścia wam życzę. A teraz koniec tematu. Więc spełnimy marzenie dziewczynki.
- Oj tak. - przytuliłam się. - Ja lecę do Alka. Pa
- No pa. - westchnął
Zadowolona wróciłam do domu i o wszystkim opowiedziałam Alkowi. Był zadowolony, że chcę spełnić marzenie Emilki. Zaoferował się, że też pojedzie z nami.O co chodziło Pawłowi z tym Aleksem ?
- Aleks czy my jesteśmy razem ?? - podeszłam do niego.
- Możemy porozmawiać jutro ? Spać mi się chce. - naciągnął kołdrę na głowę.
- Aleks proszę cię ! - prawie krzyknęłam
- Dasz mi spać ?! - krzyknął
Zamurowało mnie. Łzy stanęły mi w oczach. Wstałam i wyszłam z jego pokoju. Poszłam do ogródka. Usiadłam na huśtawce i zaczęłam oglądać gwiazdy.
,, Jakie to wszystko jest,
uśmiechem witam cię
i nawet kiedyś coś zwala z nóg
mów PKP i jazda w przód. "
Była dłuższa przerwa, ale już wróciłam :) Podoba się ??? ;)
piątek, 1 sierpnia 2014
Rozdział 9
OCZAMI PAWŁA
Obudziłem się tak jak zawsze o 7. Zwlekłem się z łóżka i poszedłem do toalety. Odświeżyłem się po nocy. Burczenie w brzuchu nie dawało mi spokoju. Poszedłem do kuchni i nalałem mleka do talerza. Następnie nasypałem płatki. Śniadanie szybko zniknęło z talerza. Poszedłem do pokoju i wziąłem jakieś ciuchy. Ubrałem się i zacząłem szykować się na trening. Trener cisnął nas bardzo, bo w końcu za tydzień zagramy o Mistrzostwo Polski. Wziąłem torbę i wyszedłem z mieszkania. Na korytarzu był Wojtek.
- Cześć. - przywitałem się.
Nic nie odpowiedział i zbiegł po schodach. Naprawdę nie wiem o co mu chodzi. Dalej się do mnie nie odzywa. Bolało mnie to, bo w jednej chwili straciłem przyjaciela, z niewiadomego powodu.
Dojechałem na halę. Zamyślony wszedłem do środka.
- Cześć chłopaki. - powitałem ich.
- No siemka.- odpowiedzieli.
Podszedłem do swojej szafki i zacząłem się przebierać. Popatrzyłem się na Włodiego. Jego mina była poważna, jak nigdy. Zmienił się strasznie. Odwrócił głowę w moją stronę i nasze spojrzenia się spotkały. Popatrzyłem się na niego pytająco. Pokręcił głową i dalej się przebierał. Muszę z nim pogadać. I zrobię to dzisiaj. Założyłem buty i wyszedłem z szatni. Na korytarzu nikogo nie było. Wyszedłem jako pierwszy. Wszedłem na salę, gdzie był już trener. Wziąłem piłkę i zacząłem ją obracać w dłoni. Byłem rozkojarzony. Moje myśli krążyły wokół Wojtka. Na sali byli już wszyscy.
- No to na rozgrzewkę 10 kółeczek. - dostaliśmy polecenie.
Biegłem sam na samym końcu. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Z resztą inni ze mną też. Nikt jeszcze ze mną dzisiaj nie rozmawiał.
Po ukończeniu dystansu usiedliśmy na podłogę.
- Ćwiczyć, a nie się obijacie ! - usłyszeliśmy jakiś męski głos.
Popatrzyłem w stronę wejścia. Był to Aleksandar.
- Siemka stary. Co ty tu robisz ? - zapytałem
- A złapałem kontuzję i postanowiłem odwiedzić mój kochany klub. - zaśmiał się
- A na ile zostajesz ?
- Na jakiś tydzień.- oznajmił
- Chłopaki musimy jakąś opiekę koledze załatwić. - rzekł trener. - Wy na pewno odpadacie, bo nie macie czasu.
- Moja siostra może się nim zająć. - powiedziałem.
- To ty masz siostrę ? - wszyscy się zdziwili.
- Tak. - uśmiechnąłem się. - Mogę po nią zadzwonić.
- Było by super.
Poszedłem do szatni po telefon. Wybrałem numer i zadzwoniłem.
- Hallo ? - usłyszałem
- No cześć siostra. Mamy małą prośbę...- zacząłem
- Mamy ? - zapytała
- Tak. Bo widzisz, mamy teraz trening i mamy do ciebie sprawę. Możesz przyjechać na chwilę ?
- Teraz ?
- Tak.
- No wiesz ciężko będzie, ale postaram się. - oznajmiła
- Okej, dzięki. - rozłączyłem się.
Zadowolony wszedłem na salę. Oznajmiłem, że zaraz tu będzie. Usiadłem na podłodze i wpatrywałem się w drzwi. Czas bardzo się dłużył, a ja jak zwykle siedziałem sam. I w końcu weszła ona.
- To twoja siostra ? - usłyszałem
Zamurowało mnie. Nie, dlatego że padło to pytanie, a dlatego że zadał je Wojtek.
- Tak, a co ?
- Uuuuuu. - wykrzywił się.
Podszedłem do niej i wszystko wytłumaczyłem. Bez problemu się zgodziła, ale musiała już iść na szkolenie.
Reszta treningu była ciężka. Do domu wróciłem z Aleksem. Lubiłem go. Mieliśmy bardzo dobry kontakt.
Po paru godzinach przyjechała Emilka po atakującego. Nie została na chwilę, bo była zmęczona. Szkoda. Kiedy pojechali, wziąłem głęboki wdech i wyszedłem na korytarz. Z wahaniem zapukałem do drzwi. Po chwili otworzyły się.
- Możemy porozmawiać ?- zapytałem
- Idź stąd. - zaczął zamykać drzwi.
- Wojtek chłopie ! - krzyknąłem i przytrzymałem drzwi. - Co ja ci zrobiłem ?! Nie odejdę dopóki mi nie powiesz !
- Wejdź.
Tak też zrobiłem.
- Pamiętasz jak ci mówiłem, że się zakochałem ? - szepnął
- Tak. Jak bym mógł zapomnieć ?
- No właśnie. Myślałem, że mi ją zabrałeś. Widziałem was jak się przytulacie pod halą. Potem jeszcze nie raz was razem widziałem. Nie mogłem na ciebie patrzeć, bo zrobiłeś mi takie świństwo. Ale dzisiaj zrozumiałem, że się bardzo pomyliłem i popełniłem wielki błąd. Zrozumiem jeżeli mi nie wybaczysz. - obwieścił.
Zszokowała mnie jego wypowiedź. Nie miałem pojęcia o kim on mówił.
- O kim ty mówisz ? - zapytałem
- Zati ty nie rozumiesz ?! Zakochałem się w twojej siostrze.
Uśmiechnąłem się i przytuliłem go.
- No to powodzenia. Powiem ci tyle, że nie ma chłopaka. - poklepałem go po ramieniu.
- Więc sztama ? - zapytał
- Jasne.
Zostałem u niego do 22. Graliśmy w fifę oraz opowiadałem jemu o Emilce. Chciałem mu pomóc, ale nie wiem czy Emilka się nim interesuje. Zrobię wszystko, aby byli razem. Pasują do siebie. A z czego wiem, to Emi właśnie taki typ chłopaka szuka.
OCZAMI EMILKI
Obudziłam się i dotarły do mnie zapachy z kuchni. Szybko wstałam z łóżka i pobiegłam na dół. W kuchni zostałam Alka w samych spodenkach, który smażył naleśniki.
- Jak ładnie pachnie. - uśmiechnęłam się.
Podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek.
- Witaj piękna. - szepnął
Czułam jak się rumienię. Wzięłam naleśnika na talerz i posmarowałam go marmoladą. Były naprawdę dobre.
- To już wiem kto będzie u mnie gotował. - zaśmiałam się.
- Lubię gotować. Cieszę się, że ci smakuje.
Po śniadaniu ubrałam się i weszłam na laptopa. Sprawdziłam wszystkie moje portale społecznościowe. Na Facebooku popisałam z Elizą. Popatrzyłam na zegarek. Miałam tylko 10 min do rozpoczęcia zajęć. Wyłączyłam laptopa i zaczęłam szybko pakować książki do torby. Zbiegłam na dół i założyłam buty.
- Aleks jadę do szkoły ! Wracam o 14. Nie zdemoluj mi chaty !- krzyknęłam i wybiegłam.
Ulice były tłoczne i ledwo zdążyłam na zajęcia. Do tego zrobili nam "kartkówkę". Wszystko napisałam, bo to akurat opanowałam perfekcyjnie.
Reszta dnia była bez niespodzianek. Chłopaki chcieli wyciągnąć mnie na miasto, ale nie mogę tak zostawić Alka. Wróciłam do domu. Stał cały. Weszłam do środka. Wszystko było na swoim miejscu.
- Alek wróciłam ! - krzyknęłam
Atakujący pojawił się koło mnie i dał buziaka. Zaczął wypytywać mnie jak było na studiach. Zaciekawiony był moimi zajęciami. Tak się zagadaliśmy, że minęły 2 godz. Poszłam do kuchni i zaczęłam gotować makaron. Nic innego nie chce mi się robić.
Po obiedzie poszliśmy do ogrodu. Zaczął dzwonić mój telefon.
- Siemka. Może wpadniecie do mnie ? - zaproponował brat.
- Jasne. Zaraz będziemy. - powiedziałam i się rozłączyła.- Alek jedziemy do Pawła.
- Okej. - uśmiechnął się.
Zamknęłam dom i wsiedliśmy do samochodu.
Nacisnęłam na dzwonek. Otworzył brat.
- Hej. - przytuliłam się do niego.
- Hejo. - wchodźcie.
Kiedy weszłam mina mi zrzedła. Na kanapie siedział uśmiechnięty Wojtek.
- Hej. - powiedział i wstał.
- Yyyy cześć.
- Przepraszam.- szepnął i przytulił mnie.
Byłam na niego zła, ale nie opierałam się. Tylko dlaczego ? Wkurzył mnie bardzo, a mimo to pragnęłam tego. Cieszyłam się, że go "odzyskałam". Chciałam, aby ta chwila się nie kończyła. Chyba się w nim zakochałam. Ale co z tego. On się mną nie interesuje.
- Dobra, to co robimy ? - zapytał Zati.
- Oglądamy jakiś horror.- rzucił Wojtek.
Wszyscy przystaliśmy na tą propozycję. Paweł włączył jakiś ponoć dobry horror. Już na samym początku się działo. Nie wiem dlaczego, ale wtuliłam się w tors Aleksandara. Ten chłopak stał się dla mnie kimś więcej. Zależało mi na nim. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam wtulona w Aleksa.
Przepraszam, że taki beznadziejny...
CZEŚĆ I CHWAŁA !! 70 lat i 2 godziny temu Dziękujemy, pamiętamy ! <3
Obudziłem się tak jak zawsze o 7. Zwlekłem się z łóżka i poszedłem do toalety. Odświeżyłem się po nocy. Burczenie w brzuchu nie dawało mi spokoju. Poszedłem do kuchni i nalałem mleka do talerza. Następnie nasypałem płatki. Śniadanie szybko zniknęło z talerza. Poszedłem do pokoju i wziąłem jakieś ciuchy. Ubrałem się i zacząłem szykować się na trening. Trener cisnął nas bardzo, bo w końcu za tydzień zagramy o Mistrzostwo Polski. Wziąłem torbę i wyszedłem z mieszkania. Na korytarzu był Wojtek.
- Cześć. - przywitałem się.
Nic nie odpowiedział i zbiegł po schodach. Naprawdę nie wiem o co mu chodzi. Dalej się do mnie nie odzywa. Bolało mnie to, bo w jednej chwili straciłem przyjaciela, z niewiadomego powodu.
Dojechałem na halę. Zamyślony wszedłem do środka.
- Cześć chłopaki. - powitałem ich.
- No siemka.- odpowiedzieli.
Podszedłem do swojej szafki i zacząłem się przebierać. Popatrzyłem się na Włodiego. Jego mina była poważna, jak nigdy. Zmienił się strasznie. Odwrócił głowę w moją stronę i nasze spojrzenia się spotkały. Popatrzyłem się na niego pytająco. Pokręcił głową i dalej się przebierał. Muszę z nim pogadać. I zrobię to dzisiaj. Założyłem buty i wyszedłem z szatni. Na korytarzu nikogo nie było. Wyszedłem jako pierwszy. Wszedłem na salę, gdzie był już trener. Wziąłem piłkę i zacząłem ją obracać w dłoni. Byłem rozkojarzony. Moje myśli krążyły wokół Wojtka. Na sali byli już wszyscy.
- No to na rozgrzewkę 10 kółeczek. - dostaliśmy polecenie.
Biegłem sam na samym końcu. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Z resztą inni ze mną też. Nikt jeszcze ze mną dzisiaj nie rozmawiał.
Po ukończeniu dystansu usiedliśmy na podłogę.
- Ćwiczyć, a nie się obijacie ! - usłyszeliśmy jakiś męski głos.
Popatrzyłem w stronę wejścia. Był to Aleksandar.
- Siemka stary. Co ty tu robisz ? - zapytałem
- A złapałem kontuzję i postanowiłem odwiedzić mój kochany klub. - zaśmiał się
- A na ile zostajesz ?
- Na jakiś tydzień.- oznajmił
- Chłopaki musimy jakąś opiekę koledze załatwić. - rzekł trener. - Wy na pewno odpadacie, bo nie macie czasu.
- Moja siostra może się nim zająć. - powiedziałem.
- To ty masz siostrę ? - wszyscy się zdziwili.
- Tak. - uśmiechnąłem się. - Mogę po nią zadzwonić.
- Było by super.
Poszedłem do szatni po telefon. Wybrałem numer i zadzwoniłem.
- Hallo ? - usłyszałem
- No cześć siostra. Mamy małą prośbę...- zacząłem
- Mamy ? - zapytała
- Tak. Bo widzisz, mamy teraz trening i mamy do ciebie sprawę. Możesz przyjechać na chwilę ?
- Teraz ?
- Tak.
- No wiesz ciężko będzie, ale postaram się. - oznajmiła
- Okej, dzięki. - rozłączyłem się.
Zadowolony wszedłem na salę. Oznajmiłem, że zaraz tu będzie. Usiadłem na podłodze i wpatrywałem się w drzwi. Czas bardzo się dłużył, a ja jak zwykle siedziałem sam. I w końcu weszła ona.
- To twoja siostra ? - usłyszałem
Zamurowało mnie. Nie, dlatego że padło to pytanie, a dlatego że zadał je Wojtek.
- Tak, a co ?
- Uuuuuu. - wykrzywił się.
Podszedłem do niej i wszystko wytłumaczyłem. Bez problemu się zgodziła, ale musiała już iść na szkolenie.
Reszta treningu była ciężka. Do domu wróciłem z Aleksem. Lubiłem go. Mieliśmy bardzo dobry kontakt.
Po paru godzinach przyjechała Emilka po atakującego. Nie została na chwilę, bo była zmęczona. Szkoda. Kiedy pojechali, wziąłem głęboki wdech i wyszedłem na korytarz. Z wahaniem zapukałem do drzwi. Po chwili otworzyły się.
- Możemy porozmawiać ?- zapytałem
- Idź stąd. - zaczął zamykać drzwi.
- Wojtek chłopie ! - krzyknąłem i przytrzymałem drzwi. - Co ja ci zrobiłem ?! Nie odejdę dopóki mi nie powiesz !
- Wejdź.
Tak też zrobiłem.
- Pamiętasz jak ci mówiłem, że się zakochałem ? - szepnął
- Tak. Jak bym mógł zapomnieć ?
- No właśnie. Myślałem, że mi ją zabrałeś. Widziałem was jak się przytulacie pod halą. Potem jeszcze nie raz was razem widziałem. Nie mogłem na ciebie patrzeć, bo zrobiłeś mi takie świństwo. Ale dzisiaj zrozumiałem, że się bardzo pomyliłem i popełniłem wielki błąd. Zrozumiem jeżeli mi nie wybaczysz. - obwieścił.
Zszokowała mnie jego wypowiedź. Nie miałem pojęcia o kim on mówił.
- O kim ty mówisz ? - zapytałem
- Zati ty nie rozumiesz ?! Zakochałem się w twojej siostrze.
Uśmiechnąłem się i przytuliłem go.
- No to powodzenia. Powiem ci tyle, że nie ma chłopaka. - poklepałem go po ramieniu.
- Więc sztama ? - zapytał
- Jasne.
Zostałem u niego do 22. Graliśmy w fifę oraz opowiadałem jemu o Emilce. Chciałem mu pomóc, ale nie wiem czy Emilka się nim interesuje. Zrobię wszystko, aby byli razem. Pasują do siebie. A z czego wiem, to Emi właśnie taki typ chłopaka szuka.
OCZAMI EMILKI
Obudziłam się i dotarły do mnie zapachy z kuchni. Szybko wstałam z łóżka i pobiegłam na dół. W kuchni zostałam Alka w samych spodenkach, który smażył naleśniki.
- Jak ładnie pachnie. - uśmiechnęłam się.
Podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek.
- Witaj piękna. - szepnął
Czułam jak się rumienię. Wzięłam naleśnika na talerz i posmarowałam go marmoladą. Były naprawdę dobre.
- To już wiem kto będzie u mnie gotował. - zaśmiałam się.
- Lubię gotować. Cieszę się, że ci smakuje.
Po śniadaniu ubrałam się i weszłam na laptopa. Sprawdziłam wszystkie moje portale społecznościowe. Na Facebooku popisałam z Elizą. Popatrzyłam na zegarek. Miałam tylko 10 min do rozpoczęcia zajęć. Wyłączyłam laptopa i zaczęłam szybko pakować książki do torby. Zbiegłam na dół i założyłam buty.
- Aleks jadę do szkoły ! Wracam o 14. Nie zdemoluj mi chaty !- krzyknęłam i wybiegłam.
Ulice były tłoczne i ledwo zdążyłam na zajęcia. Do tego zrobili nam "kartkówkę". Wszystko napisałam, bo to akurat opanowałam perfekcyjnie.
Reszta dnia była bez niespodzianek. Chłopaki chcieli wyciągnąć mnie na miasto, ale nie mogę tak zostawić Alka. Wróciłam do domu. Stał cały. Weszłam do środka. Wszystko było na swoim miejscu.
- Alek wróciłam ! - krzyknęłam
Atakujący pojawił się koło mnie i dał buziaka. Zaczął wypytywać mnie jak było na studiach. Zaciekawiony był moimi zajęciami. Tak się zagadaliśmy, że minęły 2 godz. Poszłam do kuchni i zaczęłam gotować makaron. Nic innego nie chce mi się robić.
Po obiedzie poszliśmy do ogrodu. Zaczął dzwonić mój telefon.
- Siemka. Może wpadniecie do mnie ? - zaproponował brat.
- Jasne. Zaraz będziemy. - powiedziałam i się rozłączyła.- Alek jedziemy do Pawła.
- Okej. - uśmiechnął się.
Zamknęłam dom i wsiedliśmy do samochodu.
Nacisnęłam na dzwonek. Otworzył brat.
- Hej. - przytuliłam się do niego.
- Hejo. - wchodźcie.
Kiedy weszłam mina mi zrzedła. Na kanapie siedział uśmiechnięty Wojtek.
- Hej. - powiedział i wstał.
- Yyyy cześć.
- Przepraszam.- szepnął i przytulił mnie.
Byłam na niego zła, ale nie opierałam się. Tylko dlaczego ? Wkurzył mnie bardzo, a mimo to pragnęłam tego. Cieszyłam się, że go "odzyskałam". Chciałam, aby ta chwila się nie kończyła. Chyba się w nim zakochałam. Ale co z tego. On się mną nie interesuje.
- Dobra, to co robimy ? - zapytał Zati.
- Oglądamy jakiś horror.- rzucił Wojtek.
Wszyscy przystaliśmy na tą propozycję. Paweł włączył jakiś ponoć dobry horror. Już na samym początku się działo. Nie wiem dlaczego, ale wtuliłam się w tors Aleksandara. Ten chłopak stał się dla mnie kimś więcej. Zależało mi na nim. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam wtulona w Aleksa.
Przepraszam, że taki beznadziejny...
CZEŚĆ I CHWAŁA !! 70 lat i 2 godziny temu Dziękujemy, pamiętamy ! <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)