niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 13

MIESIĄC PÓŹNIEJ

    Moje życie leci powoli, ale spokojnie. Z praktykami wszystko dobrze. Codziennie poświęcam kilka godzin na naukę do egzaminów. To już tuż tuż, a materiałów jest pełno. Mój klub siatkarski zdobył mistrzostwo, podobnie jak Skra. Trafiła mi się dobra praca, a mianowicie opiekunka. Moja sąsiadka awansowała, co wpłynęło na jej godziny pracy i czas w domu. Chętnie się zgodziłam, a jej zapłata jest bardzo dobra. Jednak później jestem sama... Paweł wyjechał na zgrupowanie do Spały i widujemy się raz na tydzień. Ania poznała Krzyśka i to z nim spędza większość czasu, podobnie pozostałe dziewczyny... Eliza ma Michała, Gabryśka Kubę, a Sabina wyjechała na studia do Lubina.
Ale pewnie najbardziej zastanawia was co z Wojtkiem ?
Z Wojtkiem nie rozmawiałam od dnia w którym Skra została Mistrzem. W ogóle też go nie spotkałam. Jedynie jakieś 2 tygodnie temu widziałam go w galerii, a tak to nic po za tym.
         Obudziłam się o 2 w nocy. Dzisiaj wyjeżdżam do Szczecina na Plaża Open w Mikstach. Nie wiem kto jest moim partnerem, bo Paweł miał mi jakiegoś załatwić. Zwlekłam się z łóżka i poczłapałam do łazienki. Szybki prysznic, uczesanie się i ubranie. Miałam już tylko 35 min. Szybko poszłam po torbę z rzeczami i zbiegłam do przedpokoju.  Jeszcze szybko sprawdziłam czy wszystko zabrałam. Gdy już byłam pewna, wyszłam na dwór i zamknęłam dom. Na dworzec dotarłam pieszo. Sapałam jak lokomotywa. Podeszłam do okienka kasy i kupiłam bilet. Po zakupie papierka usiadłam na ławce i czekałam na mojego partnera do gry. Nikogo nie widziałam, a czas uciekał. Wyjęłam telefon i napisałam wiadomość do brata: Nikogo tu nie ma. Wracam do domu. Bardzo szybko przyszła mi odpowiedź. Czekaj jeszcze chwile, na pewno przyjdzie. Postanowiłam zrobić tak, jak powiedział. Ze zdenerwowania wstałam i zaczęłam chodzić w tą i z powrotem. Kiedy tak chodziłam, zobaczyłam, że na ławce siedział jakiś chłopak. Odwrócił się w moją stronę. To był Wojtek.
- Cześć. - zaczęłam rozmowę.
- Cześć. - powiedział sucho.
- Co tu robisz ? - zapytałam
- Czekam na kogoś.
- Wojtek, ja cię bardzo przepraszam. Przepraszam za tego sms'a. Mogłam napisać to jakoś lepiej, ale byłam totalnie padnięta. Uwierz mi, chciałam z tobą pójść, ale nie miałam sił. Przepraszam.
Popatrzył na mnie i uśmiechnął się.
- Wiesz co ? Może zacznijmy wszystko od nowa ? - zaproponowałam
- Wojtek jestem. - podał mi dłoń
- Emilka. - zaśmiałam się - A więc na kogo czekasz ?
- Yyy na moją partnerkę. Znaczy dziewczynę. Znaczy... Matko - zaczął się motać. - Partnerkę, ale do gry. Paweł miał mi kogoś załatwić do Mikstów Plaży Open. Ale chyba nie przyjdzie...
- Już przyszła. - uśmiechnęłam się
- No nie mów, że ty. - poderwał się
- Najwidoczniej Paweł to zaplanował. -zaśmiałam się. - Mi powiedział, że załatwi najlepszego partnera. Wiesz co ? Mam pomysł. Wkręcimy go. Napiszę do niego, że idę do domu bo partner nie przyszedł, a ty to samo napiszesz po chwili. - obwieściłam.
- Dobra. - zaśmiał się.
Napisałam wiadomość i wysłałam. Weszliśmy do pociągu i zajęliśmy swoje miejsca. Nakazałam Wojtkowi wysłać sms do brata. Rozsiadłam się wygodnie w fotelu. Do przyjmującego przyszedł sms: No nieeee. Właśnie się z nią minąłeś. :( ;( Zaczęliśmy się śmiać. Zrobiliśmy sobie selfie i wysłaliśmy Zatiemu z dopiskiem ,,Jado debile do Szczecina ;) ".
- Jestem śpiąca. - rzekłam
- Oprzyj się o mnie i śpi. - oznajmił
- Nie, nie. Będzie ci niewygodnie.
- Żartujesz ? Opieraj się i koniec.
Westchnęłam i posłusznie oparłam się o niego. Tak mi było przy nim dobrze... Chciałabym, żeby było tak już zawsze. Ale na to liczyć nie mogę...
      Obudziłam się przed Szczecinem. Wstałam aby "rozprostować kości" i rozbudzić się. Nagle pociąg zaczął hamować, a ja poleciałam na kolana Wojtka.
- Przepraszam. - czułam jak się czerwienię.
- Nic się nie stało. - uśmiechnął się
Szybko wstałam i ściągnęłam swoją torbę.
       Nie znając Szczecina plątaliśmy się po mieście.
- To może ten ? Blisko do plaży. - zaproponował Wojciech.
- Jestem za. - uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w stronę hotelu.
Weszliśmy do niego i od razu nam się spodobał. Podeszliśmy do recepcji, przy której siedziała starsza kobieta.
- Dzień dobry. Są może dwa pokoje jednoosobowe ? - zapytałam
- Dzień dobry. Proszę poczekać, sprawdzę. - oznajmiła kobieta i zaczęła przeglądać w komputerze. - Niestety nie. - rzekła po chwili szukania - Ale jest dwuosobowy z dwoma łóżkami.
- Bierzemy. - wyrwał Włodarczyk. - Na dwa dni, jedną noc.
Po 10 min załatwiania formalności, mogliśmy pójść do "swojego" pokoju. Kiedy weszłam do środka, zakochałam się w nim. Duży, jasny i nowoczesny pokój. W dodatku z widokiem na morze. Pierwsze co to rzuciłam się na łóżko.
- I jak ? - zapytał towarzysz
- Tu jest pięknie. Szkoda, że tylko do jutra tu będziemy. - westchnęłam
- A no, szkoda. To co lecimy na plaże ? Jest 11, a o 13.30 zaczyna się turniej. Wcześniej trzeba potwierdzić swój start.
- No dobra. Tylko ubiorę stój. - puściłam mu oczko i poszłam do łazienki.
Szybko założyłam strój kąpielowy a na to spodenki i koszulkę i to w tym będę grała. Wzięłam jeszcze okulary przeciwsłoneczne i czapkę z daszkiem. Po chwili byliśmy już gotowi.
Plaża była tłoczna, ale na szczęście znalazło się miejsce dla nas. Rozłożyliśmy się i od razu zaczęliśmy sobie odbijać.
- Przepraszam, mogę się przyłączyć ? - podeszła do nas jakaś dziewczyna.
- Jasne. - uśmiechnęłam się
- Dagmara jestem. - podała mi dłoń
- Emilka.
To samo uczyniła z Wojtkiem i zaczęliśmy grać.  Nawet dobrze jej to szło. W czasie gry dużo rozmawialiśmy. Była naprawdę bardzo fajna. Łatwo nawiązałyśmy kontakt i jak to się mówi "nadawałyśmy na jednych falach". Bardzo się polubiłyśmy i już po 15 minutach miałyśmy swoje numery telefonów. Popatrzyłam na telefon, który wskazywał godzinę 12.30.
- Wiesz co Daga, my musimy już lecieć. O 13.30 zaczyna się turniej w siatkę to przyjdź. - obwieściłam.
- Z wielką chęcią was pooglądam. Także wstawię się tam z mężem. - uśmiechnęła się
- To ty masz męża ? Nie chwaliłaś się.- zaśmiałam się
- Jakoś wypadło z głowy.
- To my lecimy. Do zobaczenia.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Załatwiliśmy wszystkie formalności i poszliśmy się rozgrzewać.
- Wojtek... ale ja przecież się tak nie odbiję i nie zaatakuję. - rzekłam, kiedy weszliśmy na boisko.
- Dasz radę. - puścił mi oczko i sam skoczył jak do bloku.
Jemu całe ręce wystawały.
- Teraz ty.
Niechętnie podskoczyłam, ale o dziwo wystawała mi połowa rąk. Przybiłam sobie piątkę z Włodarczykiem i odbijaliśmy dalej. Przyszedł czas na losowania. Jak na złość graliśmy pierwszy mecz. Trochę się stresowałam... Tyle ludzi i to jeszcze na plaży... Pierwszy gwizdek i piłka w grze. Odebrałam i w punkt dograłam do Wojtka. On mi wystawił a ja huknęłam petardę. Przeciwnicy tylko wielkie oczy zrobili. Zadowolona podbiegłam do Wojtka i przybiliśmy piątki. Reszta meczu była podobna. Szybko się z nimi rozprawiliśmy. Po zakończonym meczu podeszliśmy do Dagmary.
- Gdybym wiedziała, że wy tak wymiatacie, to bym nie podchodziła odbijać. - zaśmiała się
- No coś ty. Czekajcie, ja tylko pójdę po picie. - obwieściłam i opuściłam ich na chwilę.
Gdy szłam w stronę naszego parawanu dostrzegłam znajomego mi mężczyznę, idącego w moją stronę. Kiedy był blisko zaczepiłam go.
- Przepraszam, czy mogę prosić o zdjęcie ?
- Jasne. - uśmiechnął się
- A możesz ty zrobić ? Bo ja mam za krótkie ręce. I wiesz jestem, twoją fanką numer 1.
- No to jak tak, to oczywiście. - zaśmiał się i wziął ode mnie telefon.
Zrobiliśmy kilka zdjęć i bardzo podziękowałam. Zadowolona wzięłam wodę i wracałam do towarzyszów. Kiedy byłam blisko nich zaczęłam krzyczeć:
- Nie uwierzycie z kim mam zdjęcie ! Ja mam a wy nieeee.
- No z kim ? - zaśmiała się Dagmara
- Z Piotrkiem Chrap... - przerwałam kiedy zobaczyłam, koło kogo stoi koleżanka. - Piotrek Chrapkowski to twój mąż ?!
- Jak widać. - śmiali się.
- No chodź tu moja fanko. - podszedł do mnie i przytulił. - Wymiatasz w siatkówkę.
- Dziękuję. A ty w ręczną.
- Oj tam oj tam. Bardzo dobrze rozumiesz się z chłopakiem na boisku.
- My nie jesteśmy parą, - szybko sprostowałam sprawę
- Oj to sorki. Czyli dobrze się rozumiesz z partnerem. - uśmiechnął się - Długo już gracie razem ?
- To pierwszy dzień. - zaśmiał się Wojtek
- Serio ? No to szacun dla was.
Gadaliśmy jeszcze jakieś 10 min, bo musieliśmy już iść, szykować się na kolejny mecz. Ten wygraliśmy 2:0, jak i wszystkie następne. Wygraliśmy turniej z czego byliśmy bardzo szczęśliwi. Z dumą weszłam na pierwszy stopień podium. Dostaliśmy złote medale, puchar i bukiecik kwiatów. Przytuliłam się do Wojtka i podziękowałam mu. Ze wszystkich stron błyskały flesze, czułam się jak jakaś gwiazda. Złapaliśmy medale, wyciągnęliśmy je przed siebie i krzyknęliśmy: Ta jest ! Pogratulowaliśmy również parą z drugiego i trzeciego miejsca. Zadowolona pobiegłam do przyjaciół. Wpadłam w objęcia Piotrka.
- Jestem twoim fanem numer jeden. - zaśmiał się - Może być ?
- To zaszczyt. - puściłam mu oczko.
- To co, idziemy razem na jakiś obiadek ? - zaproponowała Dagmara
- Raczej obiadokolację. - zaśmiał się Włodi
- No pewnie ! Tylko dajcie mi jakąś godzinkę, na odświeżenie się i inne.
- Spoko. To widzimy się za godzinę. Nazwę restauracji wyślę sms'em. - obwieściła.
- Jesteśmy umówieni. Idziecie tym wyjściem ?
- Tak, tak.
Poszliśmy razem w stronę wyjścia. Z Dagmarą rozmawiałyśmy na temat butów sportowych. Obie byłyśmy jednego zdania, że Adidasy są najlepsze. Daga to moja bratnia dusza, we wszystkim się zgadzałyśmy.
- No to nasz hotel. - przerwał nam rozmowę Wojtek.
- Nasz też. - rzekł Piotrek.
- No i fajnie. - powiedziałyśmy równocześnie z Dagmarą i zaczęłyśmy się śmiać.
Weszliśmy do środka i weszliśmy na drugie piętro. Okazało się, że mamy pokoje na przeciwko siebie. Weszłam do naszego pokoju i wzięłam świeże ubrania.
- Idę pierwsza do łazienki. - obwieściłam
- Chciałabyś. - wystawił mi język Włodarczyk.
- No Wojtuś. - podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek.
- Ehh tylko sprężaj się. - poczochrał mi włosy i wpuścił do łazienki.
Szybki, odprężający prysznic, to to czego właśnie potrzebowałam. Odświeżona zwolniłam łazienkę przyjmującemu i położyłam się na łóżku. Zaczęłam przeglądać zdjęcia na telefonie. Postanowiłam dodać na Instagrama selfie z Piotrkiem. Po chwili to genialne zdjęcie było już na moim profilu. Weszłam na Snapa i zrobiłam zdjęcie widokowi, jaki mam za oknem. Wysłałam je do znajomych i po chwili miałam odpowiedzi, że piękne miejsce, itp. Na Facebook'u było już pełno zdjęć z Plaża Open. Pobrałam kilka, a z dwóch zrobiłam kolaż i wrzuciłam na Fb jak i na Insta. Po jakiś 30 min, byliśmy gotowi i wyszliśmy z pokoju. Zapukałam do drzwi Państwa Chrapkowskich. Oboje byli już gotowi, więc wyruszyliśmy na Szczecin. Znaleźliśmy jakąś knajpkę, w której zatrzymaliśmy się na posiłek. Zamówiłam sobie kebaba w bułce, którego uwielbiam. Po kilkunastu minutach czekania dostaliśmy nasze zamówienia. Dawno nie jadłam kebaba, więc rozkoszowałam się każdym kęsem.
- Nie dam rady. - westchnęłam po jakiejś chwili
- Ja dokończę. - zaoferował się Wojciech
- Dziękuję - uśmiechnęłam się
Po dobrej obiadokolacji wybraliśmy się na spacer po Szczecinie. Było naprawdę wspaniale. Z każdą minutą nasza znajomość się powiększała, a ja już miałam do nich całkowite zaufanie. Bardzo dobrze czułam się w ich towarzystwie. Dagmara również jak ja, kochała robić zdjęcia. Więc co chwile leciały jakieś selfie i nie tylko oczywiście. Dużo było fanów, którzy chcieli zrobić zdjęcia z chłopakami. Mnie to po paru razach bardzo denerwowało, a Daga była już do tego przyzwyczajona. Powiedziała mi jak to jest i jakoś już mi tak nie przeszkadzało. Poszliśmy na plażę, żeby podziwiać zachód słońca. Lecz wcześniej zahaczyliśmy o nasz hotel, bo chciałam wziąć moją lustrzankę. Zrobiliśmy sobie mini sesję zdjęciową. Mój pomysł wyglądał tak: ja po środku Piotrka i Wojtka i napinamy mięśnie. Tak też zrobiliśmy, a potem zamieniłam się z Dagą. Później były zdjęcia w parach, ja z Piotrkiem, następnie z jego żoną, a na końcu z Włodarczykiem. I tak każdy miał z każdym. Na końcu była sesja indywidualna. Śmiechu było co nie miara. Szkoda, że tylko do jutra możemy tam być. Z resztą oni też tylko do jutra, więc na tyle dobrze. Te "wakacje" wyjdą mi na dobre. W końcu jakieś oderwanie od codzienności. Niczym nie muszę się martwić. Do pokoi wróciliśmy dopiero po 12. Zadowolona z dnia, wzięłam prysznic, a zaraz potem położyłam się spać. Lecz nie mogłam zasnąć... Leżałam tak z dwie godziny, gdy powróciły wspomnienia z rodzicami. Zabrali mnie kiedyś do Szczecina na wakacje. Bardzo mi się podobało. Bardzo mi ich brakuje. I w dodatku w tak brutalny sposób mi ich odebrano. Zaczęłam płakać, bo i tak teraz nikt mnie nie usłyszy. Tak bym teraz chciała przytulić się do taty. Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
- Emilka, co się stało ? - zapytał Wojtek
- Tęsknię za rodzicami. Brakuje mi ich i to bardzo. Ledwo bez nich wytrzymuję. - szlochałam
- Nie płacz. Dasz radę. Masz wokół siebie tylu wspaniałych przyjaciół, którzy zawsze ci pomogą. - pocieszał mnie.
- Włodi...
- Tak ?
- Mogę się przytulić ?
- Pewnie.
Wtuliłam się w jego tors. Chciałabym, żeby ta chwila nigdy się nie kończyła. Ale nic z tego. To tylko mój przyjaciel. Albo i aż przyjaciel. Zakochałam się w nim od pierwszego spotkania, ale co z tego... On nic do mnie nie czuje. Bo kto by kochał taką jak ja ? No właśnie nikt, a już na pewno nie Włodarczyk. Po chwili wspólnego siedzenia, położyłam się z powrotem spać. Tym razem po kilkunastu minutach udało mi się zasnąć............





I jak, podoba się ? :)
Jak myślicie, co będzie dalej ?
Do następnego ! :)

3 komentarze: