Obudziłam się na huśtawce ogrodowej. Było mi chłodno, ponieważ całą noc spędziłam pod gołym niebem bez żadnego koca. Weszłam do domu i skierowałam się do kuchni. Nalałam wody do czajnika i postawiłam go na gaz. Pobiegłam do mojego pokoju i wzięłam ciepłe rzeczy. Szybko się w nie przebrałam i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kanapki i usiadłam przy stole. Przyszedł Aleks.
- Hej. - przywitał się.
Olałam go. Olałam go tak, jak on mnie wczoraj. Bardzo mnie tym zranił.
- Przepraszam. - kucnął koło mnie. - Byłem bardzo zmęczony i nie miałem ochoty rozmawiać. Powinienem to spokojnie powiedzieć, a nie wyjeżdżać z japą. Przepraszam. - złapał mnie za rękę.
Popatrzyłam się na niego. Jego oczy doprowadzały mnie do szału (w pozytywnym znaczeniu).
Przytuliłam się do niego. Brakowało mi takiego Aleksa.
- Ale kanapki robisz sobie sam. - uśmiechnęłam się.
- Okej. - westchnął.
- To odpowiesz mi na wczorajsze pytanie ? - zapytałam
Stanął przede mną i uśmiechnął się.
- Między nami jest. - rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
Poszłam otworzyć. Przed drzwiami stały moje przyjaciółki.
- Cześć ! - przywitałam się z każdą. - Wchodźcie.
Weszły do domu i rozebrały się.
- Co tam u ciebie ? W ogóle nie wychodzisz. Dawni cię nie widziałam. - rzekła Eliza.
- U mnie spoko. Zaczęły mi się praktyki w szpitalu. Do tego jestem niańką. - obwieściłam
- Ooo niania Emi. Chłopczyk ?
- Taaa.
- Słodki ? - dopytywała Sabina.
- Bardzo. - zaśmiałam się.
- Chodźcie do salonu. Chcecie coś do picia ?
Wzięłam od nich ,,zamówienie" i poszłam do kuchni. Zastałam tam Alka, który kończył śniadanie. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam kubki.
- Aleks zrobisz nam herbatę. I potem przyniesiesz ją do salonu. Dziękuję. - powiedziałam i wróciłam do przyjaciółek.
- A jak ma na imię ten chłopiec, co się nim opiekujesz ? - zapytała Gabi.
- Aleks.
- O jak słodko. Jak ten przystojny były siatkarz Skry. - westchnęła Gabryśka
Do pokoju wszedł atakujący. Dziewczyny patrzyły się na niego, jakby zobaczyły zjawę. Uśmiechnął się lekko i położył tacę z herbatami na stoliku. Popatrzył się na mnie pytające. Pokazałam mu "okejkę", a on zrobił dumną minę. Dziewczyny zaśmiały się, a on wyszedł ze spuszczoną głową. Przyjaciółki zaczęły mnie wypytywać o Serbie. Mówiłam im o wszystkim. O tym jaki jest słodki i kochany, ale też o tym co wczoraj się wydarzyło. Stwierdziły, że nie pasujemy do siebie i będę przez niego cierpiała. Nie chciałam się z nimi zgodzić, bo one w ogóle go nie znają. Trochę się na nie zdenerwowałam. Nie chciałam nic głupiego wypalić, wiec wyszłam do kuchni pod pretekstem przyniesienia ciastek. Przy stole siedział smutny Aleks. Wpatrywał się w blat.
- Alek, co jest ? - zapytałam
- Nic. Myślę sobie. - oznajmił - Ciastka są w szafce.
Sięgnęłam po smakołyki i poszłam z nimi do salonu.
Po godzinie dziewczyny musiały już iść. Zaczęłam się zbierać na praktyki, kiedy zadzwoniła moja opiekunka i odwołała dzisiejsze praktyki. Zostałam sama z Aleksem. Przypomniałam sobie o niespodziance dla Emilki. Napisałam sms wyjaśniającego o całej sytuacji i wysłałam go do wszystkich wtajemniczonych. Parę osób odpisało, że to bardzo dobry pomysł i hojny gest z mojej strony.
- Aleks, jadę do babci. Zostajesz czy jedziesz ?
- Zostanę. - westchnął i poszedł do "swojego" pokoju.
Wzięłam moją zieloną bluzę, założyłam adidasy i wyszłam na dwór. Wsiadłam do samochodu mojego taty. Ciągle tak stać nie może. Muszę w końcu sprzedać samochód. Tylko, że ja się na tym nie znam... Z czego wiem to Andrzej jest w tym dobry, więc kiedyś poproszę go o pomoc.
Podjechałam pod domek babci. Był tam zaparkowany jakiś samochód. Nie miałam pojęcia kto to mógł być. Niepewnie wysiadłam z czarnego BMW i weszłam na posesję babci. Trochę się głupio czuję, bo bardzo rzadko ją odwiedzam. Nie wiem co się u niej czuje. Gdyby potrzebowała pomocy, ja bym jej nie udzieliła, bo bym o tym nie wiedziała. Podeszłam do drzwi i nacisnęłam dzwonek. Po chwili oczekiwania drzwi otworzyła starsza kobieta.
- Wnusia. - ucieszyła się i przytuliła mnie.
- Cześć babciu. - przywitałam się. - Nie przeszkadzam ?
- Nie. Wchodź proszę. - wpuściła mnie.
Weszłam do środka i udałam się do salonu. Na kanapie siedziało małżeństwo.
- Cześć mamo, cześć tato. - przywitałam się.
Podeszłam do nich i przytuliłam się. Byli zadowoleni z mojego zachowania. Usiadłam koło nich i zaczęłam opowiadać co u mnie. I tak spędziliśmy godzinę czasu. Musiałam się zbierać do remizy. Pożegnałam się ze wszystkimi i opuściłam dom.
Podjechałam pod remizę. Byli już tam zawodnicy Skry. Przywitałam się ze wszystkimi. Nawet Alek już był. Nie wiem skąd on wiedział jak ma tu dotrzeć. Opowiedziałam im cały plan. Wszyscy słuchali uważnie, żeby później czegoś nie schrzanić. Każdy już wiedział jak to będzie wyglądało. Spodobał im się ten pomysł.
Otworzyłam drzwi do szatni i wpuściłam tam Skrzaty.
- Mamy dla niej koszulkę, plakat z autografami, spodenki oraz pocztówki. Może być ? - podszedł do mnie Paweł.
- No jasne ! - przytuliłam go. - Dobra, ja was zamykam. Zaraz zaczynamy.
Wyszłam na dwór i zamknęłam drzwi. Podeszłam do przybyłych strażaków.
- Dobra. Robert, Rafał, Jacek i ja idziemy na ulice z których przybiegamy i czekamy na syrenę. Piniu z Łukaszem zostajecie. Łukasz trzymasz guzik, a Piniu zasłania cię i udaje, że rozmawia przez telefon. - obwieściłam i każdy poszedł w swoją stronę. Oczywiście schowaliśmy nasze samochody, aby nie było wpadki. Doszłam na swoją ulicę i puściłam chłopakom sygnał. Po chwili w górze unosił się dźwięk syreny. Odczekałam chwilę i zaczęłam biec. Tak jak myślałam. Emilka wybiegła koło mnie. Dobiegłyśmy do chłopaków.
- Co jest ? - zapytałam
- Jeszcze nie wiem. Ale otwierajcie tył ! - krzyknął Piotrek
- Masz klucze. Otwórz tył. - wręczyłam klucze Emilce, a ona pobiegła.
Włożyła klucz i przekręciła górny zamek. Otworzył się jeszcze dolny. Zrobiłam do chłopaków gest i zaczęliśmy iść w stronę szatni. Otworzyła drzwi a tam krzyk: Wszystkiego najlepszego !!!!!!!!
Zrobiła duże oczy i zaczęły jej lecieć łzy. Doszliśmy do nich i zaczęliśmy śpiewać jej sto lat. Oczywiście wszystko nagrywałam, aby była pamiątka. Po odśpiewaniu piosenki, zaczęliśmy składać jej życzenia. Mała płakała ze wzruszenia. W sumie nie dziwię się jej. Też bym tak chciała. Widziałam jaka była zadowolona. I w tym momencie uderzyła mnie fala smutku. Szybko wyszłam z remizy i usiadłam na ziemi. Ja mogłam o takim prezencie tylko pomarzyć. Nie miałam takich znajomych, aby mogli mi takie coś załatwić. Ktoś kucnął koło mnie i objął ramieniem.
- A teraz mów.-rzekł
- No bo ja nigdy nie mogłam czegoś takiego dostać. I się cieszę, że jej marznie się spełniło i to dzięki mnie. - szepnęłam
- Ja ci dam każdy prezent jaki chcesz. Więc czego pragniesz ?
- Spotkać Łukasza Żygadło. - powiedziałam
- Ołl będzie ciężko i obawiam się, że tego nie dam rady.
- Alek nie obiecuj już, dobra ?
- Dobra. - wyciągnął do mnie ręce.
Złapałam za nie i wstałam. Chłopak zamknął mnie w swoich ramionach.
- Kocham cię. - szepnął
Z remizy wyszedł Wojtek. Gdy zobaczył nas przewrócił oczami i ruszył przed siebie. Wyrwałam się z objęć Serba i podbiegłam do Włodarczyka.
- Wojtek, możemy porozmawiać ? - zapytałam
Odeszliśmy kawałek i Alek wszedł do środka.
- Co, Aleks już ci nie wystarcza ?! - warknął
- O co ci chodzi ?
- O nic. Po prostu kręcisz z każdym, kogo napotkasz. A Aleksa to sobie wybrałaś, nie ma co. Nie widzisz, że on nic do ciebie nie czuje ?! Nie widzisz, że traktuje cię jak szmatę ?! Będziesz przez niego cierpiała. Ale dobrze ci tak ! Zostaw mnie w spokoju. Przyjdź, kiedy zmądrzejesz ! Popamiętasz moje słowa. - wyrzucił wszystko z siebie i odszedł.
Zszokowała mnie jego wypowiedź, ale i zabolała. Łza spłynęła mi po policzku. Chłopak, w którym się zakochałam nienawidzi mnie. Straciłam go... Może mogłam wcześniej wyznać moje uczucia do niego ? A może to by zniszczyło naszą znajomość, bo on nic do mnie nie czuje... ? Chciałam za nim biec, ale to nie miało sensu. Otarłam łzy i wróciłam do reszty. Zabawy było co niemiara. Pełno zdjęć oraz filmików. "Impreza" trwała kilka godzin.
Wróciliśmy do domu po 18. Alek złapał mnie w pasie i szepnął do ucha: Będziesz moją dziewczyną ? Bo cię kocham. Nie wiedziałam co mam zrobić. Przypomniały mi się słowa Wojtka. Pokażę mu, że się myli. Aleks był dla mnie przyjacielem, ale może z czasem uczucie przyjdzie... Kiwnęłam głową. Uśmiechnął się szeroko i zaczął mną kręcić.
- Idę zadzwonić do Piotrka. - oznajmiłam i poszłam do swojego pokoju.
Wybrałam numer mojego przyjaciela i zadzwoniłam. Odebrał pełen radości mój "braciszek". Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Tak zleciało 15 min. Zadowolona wyszłam z pokoju, ale zatrzymałam się przy drzwiach pokoju Aleksa. Słyszałam jak rozmawia z kimś po serbsku. Dobrze, że znam ten język.
- Ja za tobą też tęsknię kochanie. Nikola, kotku, już niedługo wracam. Kocham cię najmocniej na świecie. Jesteś moim skarbem.
Te słowa mnie bardzo zabolały. A jednak Włodarczyk miał rację. Zaczęłam płakać. Dlaczego mnie to dotyka ? Dlaczego ja tracę bliskie mnie osoby ? Wyszedł Aleksandar i chciał mnie przytulić.
- Zostaw mnie ! - odepchnęłam go
-Ale co się stało ? Kotku.
- Nie mów tak do mnie ! Jesteś debilem ! Nienawidzę cię ! Myślałeś, że będziesz kręcił ze mną na boku ?! O nie mój drogi ! Teraz już jesteś dla mnie nikim ! Możesz już sobie jechać do swojej Nikoli. - wrzasnęłam i wybiegłam na dwór.
Postanowiłam pojechać do mojego brata.
Zapukałam do drzwi. Zapłakana czekałam na brata. Po chwili otworzył. Wpadłam w jego ramiona.
Zamknął drzwi i zaczął mnie głaskać po głowie.
- Chcesz o tym porozmawiać ? -zapytał
- Tak. - szlochnęłam
Pociągnął mnie za sobą do salonu. Tam na kanapie siedział... Wojtek. Gdy go zobaczyłam coś we mnie pękło.
- A nie mówiłem. - rzucił i wyszedł z mieszkania.
Usiadłam na kanapie i przytuliłam się do Pawła.
- Bo on zapytał się mnie dzisiaj czy chcę być jego dziewczyną. Ja się zgodziłam.
- Wojtek ?
- Nie, Aleksandar. - szepnęłam
- I ? - ciągnął mnie za język
- I później podsłuchałam jego rozmowy przez telefon. W prawdzie mówił po serbsku, ale dla mnie to nic. No i on tam rozmawiał ze swoją dziewczyną. Poznałam to po zwrotach jakie używał. - buchnęłam płaczem.
- Ja od początku wiedziałem, że on nie jest odpowiedni dla ciebie. Nie przejmuj się nim. Znajdziesz sobie lepszego. - pocieszał mnie. - Takiego, którego będzie cię kochał i będziesz dla niego jedyną na świecie. - uśmiechnął się. - Na przykład takiego Wojtka - westchnął
- Słucham ?
- Jutro mam iść do Wojtka. - skwitował
Myślałam, że powiedział coś innego. Ale pewnie przez ten płacz źle zrozumiałam. Zati zrobił mi kakao oraz przyniósł pełno smakołyków. Byłam mu wdzięczna za to, że był przy mnie. Właśnie tego było mi trzeba. Zaproponował, abym u niego została na noc. Zgodziłam się na to. Brat włączył laptopa i zaczęliśmy oglądać jego różne zdjęcia. Bardzo dużo się śmialiśmy. Opowiadał mi swoje przygody. Wszystko było interesujące, ale powoli stawałam się śpiąca.
- Ja idę się myć. - oznajmiłam i poszłam do łazienki.
Włączyłam ciepłą wodę. Lubiłam jak strumienie ciepłej wody spływały po moim ciele. To mnie odprężało.
Po prysznicu podeszłam do Pawła i dałam mu buziaka w policzek. Poszłam do swojego łóżka i przykryłam się kołdrą. Moje myśli krążyły wokół Wojtka... Straciłam jego przyjaźń. Już nie mam u niego szans. Zaczęłam cicho szlochać. Chciałam już zasnąć, aby odciąć się od rzeczywistości. Ale to nie było takie proste. Zasnęłam dopiero po 2 godzinach....
Jutro do szkoły ;(
Ale walić to ! :) Wczoraj wygraliśmy z Serbią i jest ok ! <3 Już nie mogę doczekać się wtorku ;p Nadal do mnie nie dociera, że przeżyję ten mecz na żywo :)
Do następnego ;P
Rozdział mega! Zazdroszczę :D Smutek (szkoła) osładza mi wczorajsza wygrana :3 <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Mam nadzieję że z Wojtkiem się ułoży :) Zazdroszczę że będziesz na meczu :) Kibicuj za nas wszystkich :)
OdpowiedzUsuń