- Młoda wstawaj. - potrząsał mną brat.
Podniosłam jedną powiekę. Moim oczom ukazał się uśmiechnięty Paweł. Posłałam mu lekki uśmiech.
- Dawaj, dawaj młoda.- poczochrał mi włosy.
- Przypominam ci, że urodziliśmy się w tym samym dniu. - zaśmiałam się
- Ale pewnie ja pierwszy wyszedłem. - puścił mi oczko.
- Dobra, głupszym się ustępuje. - dałam mu buziaka w policzek
- Idę na chwilę do Włodiego. - oznajmił
- Pozdrów go . - uśmiechnęłam się i powoli wstałam z łóżka.
OCZAMI PAWŁA
- Siemka stary, wchodź. - wpuścił mnie do środka.
- Siemka. Masz pozdrowienia u Emilki.
- Wow, mam się cieszyć ?Mam sikać ze szczęścia ? Ooo i przypomniała sobie o mnie. - wyrzucił wszystko z siebie.
- Wojtek, o co ci chodzi ? - zdziwiłem się- Przecież jeszcze niedawno szalałeś za nią.
- To już było. A wszystko to przez Aleksa. A ostrzegałem ją, mówiłem, że tak będzie. Ale ona oczywiście najmądrzejsza. I teraz co ?
- Doba stary, koniec. Pójdziesz ze mną na halę ? Muszę wziąć bilety dla Emilki i Alka. - zmieniłem temat.
- No dobra. - westchnął - Będę za 10 minut.
- Dzięki zią. - rzekłem i wróciłem do mieszkania.
W kuchni zastałem Emilkę jedzącą kanapki.
- Smacznego. - uśmiechnąłem się
- Dziękuję. - odwzajemniła gest. - Co tam u Wojtka ?
- A spoko. - skłamałem - No właśnie. Za 10 min. muszę wyjść...
- Spoko. Kończę kanapki i się zwijam. Trzeba zobaczyć co u Alka.
- Podwiozę cię. - zaproponował
- Nie trzeba. Muszę zakupy jeszcze zrobić. Ale dzięki.
OCZAMI EMILKI
Paweł miał coś do załatwienia i poszedł gdzieś z Wojtkiem. Głupio mi było na niego patrzeć. Miał rację. Ale oczywiście ja musiałam być najmądrzejsza i nikogo nie słuchałam. Teraz mam za swoje.
Weszłam do sklepu o brałam wszystkie potrzebne produkty. Trzeba coś zrobić na obiad. Dzisiaj zrobię ryż z kurczakiem. Trudno mi będzie funkcjonować pod jednym dachem z Aleksem.
Dni robiły się coraz cieplejsze. Słońce wychodziło coraz częściej i od razu świat stawał się piękniejszy. Całą drogę myślałam o Serbie. Zranił mnie bardzo i raczej mu tego nie wybaczę. Mogłam się nie godzić na ten "związek". Wszystko byłoby w porządku i byłabym szczęśliwa.
Stanęłam przed drzwiami i wzięłam głęboki oddech. Położyłam dłoń na klamce. Nagle moja ręka poleciała na dół i drzwi się otworzyły. Przede mną stał Aleksandar.
- Wynoszę śmieci. - rzekł i wyminął mnie.
Moje serce szybciej biło. Stałam jak wmurowana. Co się ze mną działo ? Po chwili otrząsnęłam się i weszłam do środka. Zaniosłam zakupy do kuchni o położyłam je na szafce. Poszłam do przedpokoju, ściągnęłam buty oraz kurtkę. Drzwi się otworzyły, a w nich pojawił się Atanasijević. Szybko spuściłam głowę i zajęłam się butami. Na szczęście poszedł od razu do kuchni. Kurde, tam są zakupy do rozpakowania. Dobra, raz się żyje. Weszłam do kuchni i zobaczyłam, że atakujący wyciąga zawartości reklamówek.
- Zostaw, ja rozpakuję. - rzekłam i podeszłam do szafki.
- No chyba umiem to zrobić. - powiedział
Przewróciłam oczami i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam laptopa i usiadłam na łóżku. Muszę jakoś przeprosić Wojtka. Tylko za bardzo nie wiem jak. W sumie dlaczego mi tak na nim zależy ? On mnie nie lubi i jasno się o tym wyraził. Trochę to boli, ale sama się do tego przyczyniłam... Gdy laptop się uruchomił, włączyłam internet i weszłam na Facebook'a. Długo nie musiałam czekać na wiadomość od Elizy.
- Hejo :) Już za 3 godzinki meczyk ! ;) Kto wygra mecz ? Skra !
- Hej. A no Skra :) - odpisałam - Tylko jest jeden problem...
- Jaki ? :O :/
- Z tego wszystkiego zapomniałam o biletach i ich nie mam... Sorki. Pójdziecie same ;) Ja sobie z telewizorem poradzę :D
- Dobry żart :P
- Ej no ale serio...
- Szkoda :(
W rozmowie przeszkodził mi dzwonek do drzwi. Przecież na dole jest Aleks, niech on otworzy. Jednak ciekawiło mnie kto nas odwiedził. Zwlekłam się z łózka i zbiegłam po schodach. W drzwiach stał Paweł.
- Wchodź, wchodź braciszku kochany. - zaprosiłam go.
- Nie, nie. Nie będę przeszkadzał. - uśmiechnął się
- Ale w niczym nie przeszkadzasz. Wchodź !
- Eee no dobra. - westchnął - Ale ja jestem z Wojtkiem.
Wychyliłam się zza ramię brata. Włodarczyk czekał przed furtką.
- To on niech też wejdzie. - oznajmiłam
Paweł wołał przyjaciela, lecz ten nie chciał się zgodzić. Jednak po namowach ostatecznie się zgodził i weszli do domu. Zaprowadziłam ich do salonu. Usadowili się na kanapie, a ja zastanawiałam się gdzie usiąść. Było wolne miejsce koło Aleksa, a drugie koło Wojtka. I gdzie ja mam usiąść... Wzięłam krzesło i usiadłam na nim. Sprawa załatwiona.
- Co was tu sprowadza ? - zapytałam po chwili ciszy.
- A no właśnie. Mamy dla was bilety na mecz. - wręczył mi plakietki Zati.
- Wow. - zrobiłam wielkie oczy.
Były to VIP'owskie bilety.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję ! - skakałam z radości.
Podbiegłam do Pawła i się mocno do niego przytuliłam.
- Nie ma za co. - chichotał
Bez zastanowienia przytuliłam się również do Włodarczyka.
- Dziękuję i przepraszam. - szepnęłam i szybko oderwałam się od niego.
Zajęłam swoje miejsce i zaczęłam analizować, to co zrobiłam. Nie powinnam przytulać Wojtka... To pewnie tylko pogorszyło moją sytuację... Ale czasu nie cofnę. Z zamyślenia wyrwał mnie Paweł, który pytał o szkołę. Oznajmiłam mu, że wszystko dobrze, praktyki są bardzo fajne i że nie żałuję mojego wyboru. Była zadowolony, że robię to, co kocham. Po paru minutach musieli już się zbierać, bo za niedługo jest bardzo ważny mecz. Obiadem dzisiaj zajęłam się ja. Za bardzo nie miałam pomysłu co przygotować. Po dłuższym namyśle postanowiłam gotować spagetti, bo nic innego mi się nie chciało. Nalałam do garnczka wody i postawiłam na gazie. W czasie gdy woda się grzała, poszłam do mojego pokoju i zaczęłam szukać jakiś ciuchów na mecz. Jednak dużo czasu mi to nie zajęło, bo wzięłam koszulkę Skry, bluzę Skry oraz czarne rurki. Wybrane ciuchy rzuciłam na łóżko i zeszłam do kuchni. Woda jeszcze się nie gotowała, więc usiadłam sobie przy stole i zaczęłam czytać gazetę. Przyszedł mi sms. Popatrzyłam na treść Alarm OSP. Jak teraz pojadę, to spóźnię się na mecz. Trudno, nie jadę.
Po obiedzie poszłam się szykować na mecz. Przebrałam się i zabrałam się za układanie włosów.
Po chwili szliśmy już bełchatowskimi chodnikami w stronę hali. Nie odezwaliśmy się ani razu podczas drogi. Na Energię weszliśmy bez problemu i odszukaliśmy swoje miejsca. To najlepsze jakie mogą być. Wzrokiem odszukałam koleżanek na trybunach. Z racji, że do meczu zostało jakieś 35 min, postanowiłam do nich podejść.
- Hej. - przywitałam się z nimi.
- Hej. Co ty tu robisz ? - były zdziwione.
Pokazałam im plakietkę.
- Uuu Ziomek szalejesz. - zaśmiała się Eliza.
Nasza rozmowa ciągnęła się długo i na miejsce wróciłam podczas prezentacji pierwszej szóstki.
Emocji było wiele. Lecz Skra okazała się być lepsza i pokonała Resovię 3:0. Na hali było szaleństwo. Skra została Mistrzem Polski ! To było coś pięknego. Wbiegłam na parkiet i wpadłam w objęcia Pawła.
- Gratuluję kochany braciszku.
- Dziękuję bardzo. - dał mi buziaka. - Podejdziesz do Wojtka ?
- Raczej nie... - spuściłam głowę.
- Dobra, lecę do szatni na chwilę. Czekaj tu. - puścił mi oczko i pobiegł.
Czemu Zati zapytał, czy podejdę do Wojtka ? Przecież wie, że on ma jakiś uraz do mnie... Zamyślona wpadłam na kogoś.
- Przepraszam. - rzekłam
- To ja przeprasza. O Emilka hej. Zostaliśmy Mistrzami. - wydarł się Andrzej i zaczął mną kręcić w powietrzu.
- Wiem, wiem. - zaśmiałam się. - Będę potrzebowała twojej pomocy.
- Mojej ?
- Tak. Muszę sprzedać auto no i potrzebuję fachowca. - zaśmiałam się
- I że niby ja ?
- Tak.
- No dobra. Nie siedzisz z Aleksem ?
- Nie. - westchnęłam
- Co się stało ? - zmartwił się
- Nie chcę teraz o tym rozmawiać. - szepnęłam
- Dobra, okej.
- Muszę mykać. Po wręczeniu medali jeszcze pogadamy. - uśmiechnął się i odszedł.
Chcąc nie chcąc musiałam wrócić na swoje miejsce. Alka nigdzie nie widziałam. Może poszedł z chłopakami... Weszłam na Snapchat'a i wysłałam zdjęcie: Jesteśmy Mistrzami ! <3 Skra Potem weszłam na Facebooka i przeglądałam wszystkie wydarzenia. Nic ciekawego... Na swoje miejsce wrócił Aleks. Nadal nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Może kiedyś mi to przejdzie. Ale jak na razie na to się nie zanosi. Co ja sobie myślałam ? Że taki siatkarz będzie chciał ze mną chodzić ?! Naiwna byłam. Z resztą mnie każdy chłopak nie chce... Wojtek też mnie odrzucił... Chyba najbardziej to mnie boli.
Wręczanie medali było piękne. Widok zadowolonych chłopaków wzruszył mnie naprawdę. Byli tak szczęśliwi, że zarażali uśmiechem wszystkich, co na nich popatrzyli. Poszłam do Pawła, aby zrobić sobie z nim zdjęcie. Oczywiście bez problemu się zgodził. Następnie się udałam do Andrzeja, potem Nico i jeszcze kilku innych. Gdy już myślałam, że mam zdjęcie z wszystkimi, to przypomniało mi się, że z Wojtkiem jeszcze nie mam. Odszukałam go wzrokiem. Stał z Pawłem, Andrzejem i Karolem. Raz się żyje. Podeszłam do ich kółeczka z wielkim stresem.
- Wojtek, mogę prosić cię o zdjęcie ze mną ? - zapytałam
Popatrzył się na mnie i zgromił mnie swoim wzrokiem. Wiedziałam, że to nie wróży nic dobrego. Nagle zaczął się śmiać.
- No jasne. - odrzekł
Dałam Pawłowi aparat i podeszłam do przyjmującego. Stanęłam przed nim zwyczajnie i patrzyłam się w obiektyw.
- Co to za sztywniaki ? - zapytał Paweł - Nie widać szczęścia, zabawy, radości !
- Uniesiesz mnie na plecach ? - zapytał Włodarczyk
- Yyyy nie wiem. - zaczęłam się śmiać
- Dobra, czyli mamy pozycję. Wskakuj mi na plecy, ale wiesz, tak, żebyś leżała i łapy wyciągnęła. - puścił mi oczko.
- Ale nic mi się nie stanie ? - upewniłam się
- Nic się nie stanie.
Stanęłam za nim, a on się schylił. Kątem oka dostrzegłam, że Zati robi serię zdjęć. Z całej siły się odbiłam i wskoczyłam na niego. Ustawiłam się tak jak kazał. Lecz po chwili leżałam już na podłodze, a Włodi nade mną. Nie mogłam uspokoić swojego śmiechu. Podobnie miał Wojciech.
- Mówiłeś głupku, że nic mi nie będzie. - zaczęłam go "okładać" pięściami.
- A coś ci jest ? - zapytał
- Nie, ale mogło.
- Wstawał. - wyciągnął do mnie dłoń.
Chwyciłam się jej i po chwili już stałam. Podeszłam do Pawła i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Były genialne. Tak się uśmialiśmy, jak nigdy. Czyżby wszystko z Wojtkiem wróciło do normy ? Czy tylko z grzeczności przy chłopakach tak zrobił ? Najlepiej by było go zapytać, ale niestety nie miałam teraz takiej możliwości. Musiałam już iść, bo Aleks niedługo ma samolot, a ja go odwożę. Pożegnałam się ze wszystkimi i wyszliśmy z hali. Tak samo jak na mecz, nasza droga odbyła się w milczeniu. W domu zjadłam tylko kanapkę i musieliśmy już jechać. Ulice były zatłoczone, bo to akurat najgorszy czas.
Na lotnisku odprowadziłam Serba do końca. Kiedy miał już wejść do samolotu, coś się we mnie ruszyło.
- Aleks ! - krzyknęłam
Odwrócił się do mnie i nie wiedział o co chodzi.
- Przepraszam. - rzekłam
Podszedł do mnie i przytulił się.
- To ja cię przepraszam.
- Będę za tobą tęskniła, przyjacielu. - szepnęłam
- Ja za tobą też. przyjaciółko. - uśmiechnął się - Przyleć kiedyś do mnie.
- Może kiedyś. - zaśmiałam się. - A teraz idź, bo się spóźnisz.
- Pa. - pożegnał się i odszedł
Uśmiechnięta opuściłam lotnisko. Uświadomiłam sobie, że ten człowiek dużo wniósł do mojego życia. Zadowolona jestem z mojej decyzji. Widocznie tak miało być.
Padnięta wróciłam do domu i położyłam się na kanapie. Nie miałam już na nic siły. Usłyszałam dźwięk sms. Z ledwością przeczytałam jego zawartość. Hej ! Wpadniesz na imprezkę ? :) Cała Skra będzie, no i oczywiście partnerki ;) Zapraszam cię. Wojtek. Bardzo zdziwiła mnie ta wiadomość. Nie, dziękuję. Odpisałam tylko tyle, bo na więcej nie miałam siły. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Umyta poczłapałam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Popatrzyłam na zegarek. Dopiero 21.40 a ja czuję się jakby była gdzieś 2... No ale cóż. Jest tylko jedno rozwiązanie. Pójść spać. I tak też zrobiłam. Długo nie musiałam czekać na sen....
Przepraszam bardzo za taką przerwę, ale teraz dużo czasu nie mam.... Szkoła tak daje w kość, że masakra... Mam nadzieję, że się podobają moje wypociny...
Do następnego ! :)
Kiedy następny??
OdpowiedzUsuńDopiero przeczytałam. Rozdział jest świetny. Myślę, że wszystko się powoli ułoży! :)
OdpowiedzUsuń