Śniadania w szpitalu są okropne ! Jeżeli ktoś się wybiera do szpitala, to koniecznie niech weźmie ze sobą swoje jedzenie. Na szczęście mam murzyna co się zwie Wojtek, który robi mi zakupy i mam co jeść. No właśnie... Miał wczoraj mi napisać jak poszło z dziewczynom... Ale pewnie z tego wszystkiego zapomniał. Zazdroszczę mu... Znalazł miłość i teraz jest szczęśliwy. A może na mnie kiedyś też przyjdzie czas ? Miejmy nadzieję. Usłyszałam jak drzwi do mojej sali uchylają się. Popatrzyłam się w tamtą stronę i ujrzałam Anię. Niepewnie weszła do sali.
- Cześć. - zaczęła niepewnie.
Wzięłam kartkę i napisałam na niej Cześć
- Ja chciałam cię przeprosić za tamto. Jest mi strasznie głupio...
Nie ma o czym mówić :) Wszystko jest ok.
I dalej nasza rozmowa była bardzo miła. Bardzo dobrze, że się pogodziłyśmy. Brakowało mi jej. Nie wiem kiedy zleciała godzina. Niestety Masło musiała już iść do pracy. Lecz długo sama nie byłam w odwiedziny przyszło mi kilku strażaków. Nie mogli się naopowiadać o remoncie naszej remizy. Było wiele przygód, np. pod koniec Rafał wylał farbę na podłogę i została wielka plama. Oni zanurzyli ręce w tej farbie i odcisnęli na ścianie. Mówili też o starej gaśnicy proszkowej, którą opróżniali za strażą. Ponoć był taki dym, że kto nie przechodził myślał, że jest tam wielki pożar. Dawno tak się nie śmiałam. No ale w sumie nie mogę się za bardzo śmiać, bo blizny... Bardzo było mi miło, że mnie odwiedzili. To jest moja druga rodzina, taka kochana. Jednak oni też po godzinie musieli mnie opuścić. Po ich odwiedzinach zabrano mnie na jakieś badania. Byłam z nich zadowolona, bo były coraz lepsze. Popatrzyłam na zegarek, który już wskazywał 14. Ale ten czas szybko leci ! Do mojej sali ktoś wszedł. Przekręciłam się w tamtą stronę i uśmiech zagościł na mojej twarzy.
- Witam Panią. - zawrócił się po angielsku
- Witam Aleksie. Co ty tu robisz ? - szepnęłam
- Odwiedzam moją kochaną przyjaciółkę w szpitalu.
- Nie musiałeś. - pisałam już na kartce.
- Wiem, ale chciałem. - ciągle się uśmiechał.
- Gdzie się zatrzymałeś ?
- W hotelu. I nie idę do ciebie. Nie mam mowy.
Jak się cieszyłam, że Serb mnie odwiedził. Nie spodziewałam się tego. Nie wiedziałam też, że on o tym wie. Jego pozytywne nastawienie do życia, bardzo dobrze wpłynęło na moje samopoczucie. Niestety jest tylko na dzisiaj. Jest tutaj przelotem. 3 godziny gadania to jednak za mało... Trudno mi było się z nim pożegnać. Tak dawno go nie widziałam i teraz znowu rozstajemy się na dłużej. No ale co zrobisz ? Nic nie zrobisz. Byłam już lekko zmęczona tymi odwiedzinami, więc postanowiłam na drzemkę przed kolacją. Zamknęłam powieki i wygonie się ułożyłam. Jednak ta rozkosz nie trwała długo, bo przerwało mi ją pukanie do drzwi. Lekko zdenerwowana popatrzyłam na tego kto śmiał zakłócić mój spokój. Moim oczom ukazał się Wojtek.
- Hej malutka. - przytulił mnie.
- Hej. Jak z dziewczyną ? - szeptałam - Zgodziła się ?
- Wiesz... Nie zapytałem jej.
- Dlaczego ?
- Wymiękłem.
- To na co ty jeszcze czekasz ?! Idź teraz do niej i pytaj ! Leć.
Wstał niepewnie i powoli opuścił salę. Jednak po chwili wrócił i usiadł na krzesełku. Zdziwiona wpatrywałam się w niego.
- Nie pozwalają wnosić kwiatów, więc lipa. Ale cóż.
Nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Emilka. - zaczął. - Zostaniesz moją dziewczyną ?
Przez chwilę nie docierało do mnie to co powiedział. Nie wiedziałam co mam zrobić. Łza spłynęła mi po policzku.
- Wszystko dobrze ? - zapytał
- Tak i to w jakim porządku. - uśmiechnęłam się.
- To jak ?
- Zgadzam się.
Z szerokim uśmiechem przytulił mnie. Nie wiedziałam, że takie szczęście mnie spotka. Złapałam go za dłoń i wpatrywałam w jego rozpromienioną twarz. Jednak jest tylko mój. Stało się to o czym marzyłam.
Zbliżała się godzina 22 a do mnie dalej nie dochodziło to, co miało miejsce kilka godzin temu. Mimo to, że jestem w szpitalu jestem bardzo szczęśliwa. Teraz już nie ważne czy jestem w szpitalu czy w domu, ważne że jestem z nim.
Masło zżerały wyrzuty sumienia? No ale już wszystko wyjaśnione i gitara ^^
OdpowiedzUsuńCo dziś ma tyle tych odwiedzin? czekałam od początku z niecierpliwością na Wojtka, ale na szczęście się pojawił - na końcu ;P No tak! przecież najlepsze na koniec xD
Przestraszyła mnie wizyta Alka, ale na szczęście nie pokrzyżował moich planów ;D
Wiedziałam! no i Emilkę zatkało xD Ale na szczęście sie zgodziła ;D
Przy boku Wojtka szybko dojdzie do siebie ^^
Pozdrawiam i weny ;**
Zapraszam do siebie: http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/